– Jason nie musi zbierać na chleb, bo starczy mu na godziwe życie do późnej starości. Ma wspaniałą rodzinę, dorosłe dzieciaki i właśnie syndrom pustego gniazda sprawia, że chce jeszcze pokosztować życia. To bardzo mądra decyzja, bo za pięć lat będzie za późno, aby to zrobić – przyznał Tomasz Lorek.
Rok 2020 miał stać pod znakiem wielkiego comebacku do żużla trzykrotnego indywidualnego mistrza świata – Jasona Crumpa. Australijczyk podpisał kontrakt z angielskim Ipswich Witches, ale w dobie pandemii koronawirusa rozgrywki na Wyspach Brytyjskich stoją pod dużym znakiem zapytania.
– Abstrahując od czarnych myśli, co ma zrobić Jason Crump? 15 czerwca to teoretycznie data graniczna ligi angielskiej, gdzie on chce się ścigać. Ma ryzykować i dogadywać się z polskim klubem? Jest głodny przygody, bo ma dorosłe dzieciaki. A nuż uda mu się wystartować na Wyspach Brytyjskich na zasadach na jakich uzgodnił z Chrisem Louisem – swoim przyjacielem, a kiedyś rywalem z toru? To są znaki zapytania, które na pewno dają wszystkim wiele do myślenia. Jason nic nie musi, ale słowo „nie musi” jest tutaj złą sentencją. Tony Rickardsson woli Top Gear w szwedzkiej wersji, bo ma wszystko poukładane i niczego nie musi udowadniać. Ale Jason też nie musi nic udowadniać, natomiast chce się pościgać, bo brakuje mu zgiełku, chłopaków w parku maszyn. To jest człowiek stworzony dla motocykli. Myślę, że to jest coś niesamowitego, że pojechał „na kołach” ze swojej bazy w Gold Coast do Perth. To pokazuje, jak bardzo łaknie towarzystwa motocyklowego – rzekł Lorek.
Zdaniem dziennikarza Polsatu Sport, dla 45-latka to idealny moment do wznowienia kariery na obecnym etapie jego życia.
– Niewielu ludzi w sportach motorowych ma podejście pionierskie – na zasadzie, że ten sport dał mi sławę, pieniądze, rozpoznawalność i chcę coś dać młodym ludziom. Przeważnie większość żużlowców w Polsce, starszych mistrzów, robi to nie dlatego, że chcą, tylko dlatego, że muszą, bo przyciska ich aspekt finansowy. Jason nie musi zbierać na chleb, bo starczy mu na godziwe życie do późnej starości. Ma wspaniałą rodzinę, dorosłe dzieciaki i właśnie syndrom pustego gniazda sprawia, że chce jeszcze pokosztować życia. To bardzo mądra decyzja, bo za pięć lat będzie za późno, aby to zrobić. Teraz jest idealny na to moment – zaznaczył Lorek.
„Crumpy” nie tylko łaknie rywalizacji, ale również pragnie podzielić się swoją wiedzą z młodszymi zawodnikami.
– To też pokazuje, że mało jest mistrzów sportowych, którzy widzą w sobie rolę pedagoga. Fajnie jest podzielić się z młodzieżą tym wszystkim, co sam nazbierałem. Jaki będzie miał pożytek z tego, że będzie patrzył na fale oceanu i na surferów? Oczywiście młodzi też będą patrzeć na zasadzie „dokopałem wielkiemu mistrzowi”. On jednak patrzy na to z pozycji refleksyjnej, chce się pościgać, pobawić i porozmawiać z chłopakami młodszymi od siebie. To, co niosło Grega Hancocka, który jest wzorem dla wielu młodych ludzi. Był zaprzeczeniem tego, że biologia w ogóle funkcjonuje, będąc piątym żużlowcem na świecie w wieku 48 lat. Tacy ludzie to są zajawkowicze, którzy kochają to do bólu i trudno im powiedzieć, że nagle mają się przestać ścigać. Oczywiście w trudnej sytuacji są ludzie, którzy jeżdżą w drugiej lidze polskiej i mają sześćset złotych z haczykiem za punkt. To też jest inny przykład romantyzmu, bo tacy ludzie robią to bardziej z pasji – powiedział Lorek.
Powrót Crumpa do ścigania na europejskim poziomie jest oznaką wielkiej pasji Australijczyka do czarnego sportu.
– Kiedyś Hans Nielsen ładnie to ujął, jak pojawiały się samobójstwa wśród żużlowców – czemu żużlowców się obnaża? To są pasjonaci, przeważnie nikt nie trafia do tego sportu, bo kręci go to, że cztery blondwłose dziewczyny machają szalikiem. To jest uzależnienie od emocji, od adrenaliny. Trudno jest dojść do poziomu nawet pierwszoligowca, nie mówiąc o Grand Prix i seryjnym wygrywaniu mistrzostw świata. Te wszystkie samobójcze próby wynikały z tego, że oni kochali to na maksa i nie potrafili bez tego żyć. To jest tak, jakbyś powiedział pisarzowi: „Panie Borges, panie Hrabal, jutro pan nie pisze książek”. Nawet będąc już posuniętym wiekowo, kiedy ręka zsuwa się z klawiatury lub z pióra maczanego w inkauście, oni dalej kochają to robić. Ondřej Smetana, czeski junior z Pragi, jeździ sobie przed sezonem do ligi francuskiej i trudno powiedzieć, że robi to dla pieniędzy, ale on kocha to robić. Ktoś mógłby powiedzieć, że mógłby być hokeistą, ale nie ma do tego talentu, dlatego ściga się na żużlu, jest pasjonatem. Takim samym jak Crump, Nielsen czy Ermolenko. Oni byli mistrzami świata, on to robi na niższym poziomie, ale dalej chce puszczać sprzęgło i cieszyć się z tego – podkreślił Lorek.
Crump nie jest jedynym przykładem żużlowca ze starszej generacji, który mimo upływu lat wciąż czuje silną więź ze speedwayem.
– Sam Ermolenko powiedział, że Chris Van Straaten jest jednym z ostatnich promotorów, który wierzy, że warto pomagać zawodnikowi. Jak Ermolenko zaliczył „dzwona” w półfinale mistrzostw świata na długim torze w Herxheim 16 lipca 1989 roku, to Chris zrobił turniej dla niego, za który i Bobby Schwartz, i Greg Hancock oraz cała reszta przerzuciła pieniążki dla Ermolenki. U nas w Polsce, gdzie jest El Dorado, kto robi turnieje dla tych, którzy ucierpieli? I nie wiadomo czy wrócą do sportu, bo w tamtym momencie Sudden Sam mógł być inwalidą. Ermolenko jest mistrzem świata indywidualnie, drużynowo oraz w parze, obecnie zajmuje się mechaniką, swoim Harleyem Davidsonem, tuningiem motocyklów żużlowych, jest dziadkiem. Robi to wszystko, mimo że w listopadzie stuknie mu 60 lat. Ktoś mógłby powiedzieć, że dałby sobie już spokój, bo zarobił. Ale to nie jest gość, który żyje dla pieniędzy, tylko po to żeby mieć frajdę z życia. Czasami warto brać przykład z takich ludzi. Ivan Mauger odesłał swoją żonę w ciąży statkiem, zostając w Anglii, nie mogąc przebić się do pierwszego składu Wimbledon Dons. A nie było wtedy telefonów czy maili. Może też dlatego został później sześciokrotnym mistrzem świata… – skonkludował Lorek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!