Seria „Waszym zdaniem” jest poświęcona w stu procentach Kibicom. To Wy odgrywacie tutaj znaczącą rolę, dzieląc się z nami swoimi opiniami, dotyczącymi żużlowego świata oraz będąc głównymi komentującymi różnych wydarzeń.
Tematem dzisiejszym będą dywagacje czy ilość rozgrywanych zawodów nie jest zbyt duża oraz czy są takie, które nie są potrzebnie organizowane. Z pewnością głód speedway’a w obecnej sytuacji jest zdecydowanie większy niż w poprzednich latach potrzebny i z niecierpliwością czekamy na początek rozgrywek, jednak zastanówmy się nad istotą pewnych zawodów.
Na to pytanie kibice nie byli w stanie udzielić jednakowych odpowiedzi. Połowa z zapytanych uważa, że nie ma imprez, które są niepotrzebne a wręcz w niektórych ośrodkach jest ich za mało. Takim zdaniem podzielił się z nami Dominik Solecki, kibic klubu z Rzeszowa: – Sezon żużlowy jest dość krótki, więc absolutnie nie uważam, że występuje przesyt imprez żużlowych, szczególnie dla miast, których kluby nie walczą w play offach lub o utrzymanie jest on bardzo krótki. Zawody w których jeżdżą juniorzy ze względu na poziom nie są aż tak popularne, za to te z cyklu Grand Prix odbywają się w Polsce zazwyczaj tylko w trzech miastach, Indywidualne Mistrzostwa Europy odbywane są jeszcze rzadziej. Brak biletów w Lublinie oraz wypełnione trybuny pokazują, że fani czarnego sportu są głodni żużlowych emocji.
Pomimo niezbyt dużej popularności zawodów młodzieżowych, inny kibic z Rzeszowa wypowiada się inaczej na ich temat: – Wydaje mi się, że imprez wcale nie jest dużo a w szczególności juniorskich. Oni potrzebują naprawdę dużo odjechanych biegów, żeby budować swoją formę i umiejętności na wiek seniorski.
Podobne zdanie ma Maciek Pawlik, fan klubu z Zielonej Góry. Dla niego zawody indywidualne to nie tylko zawody o wygraną, ale również forma reklamowania naszego sportu: – Jestem za imprezami, gdyż speedway trzeba promować. Do tego nie zapominajmy iż poprzez organizowanie imprez na stadionach kluby zarabiają.
A może warto pomyśleć o wprowadzeniu imprez, które już były rozgrywane lub zorganizowania zupełnie nowych? Na taki pomysł wpadli Marcin Karwot, kibicujący drużynie z Rybnika oraz kibic z Poznania. Opinia pierwszego z nich brzmi następująco: – Liczba zawodów jest raczej wystarczająca i nie odczuwam też przesytu. Władze mogłyby pomyśleć o powtórnym dodaniu DPŚ do kalendarza. Zaś drugi z wymienionych wpadł na jeszcze lepszy pomysł: – Warto otwierać się na nowe. Myślę, że otwarte mistrzostwa czeskiej Extraligi z udziałem gwiazd PGEE na toruńskiej Motoarenie to byłby produkt z ogromnym potencjałem telewizyjnym. Zainteresowanie takimi zawodami byłoby na pewno duże, a promocja żużla na arenie międzynarodowej bardzo skuteczna.
Jednak nie wszyscy uważają, że taka ilość zawodów jest dobrym pomysłem. Wiele z nich straciło już swoją renomę czy zainteresowanie kibiców. Taką opinią dzieli się z nami Adrian Nowaczyk, miłośnik klubu Start Gniezno: – Tak, moim zdaniem jest przesyt zawodami żużlowymi, które są niepotrzebnie rozgrywane. Obecnie dobrym przykładem takich zawodów o „pietruszkę”, które straciły dla kibiców większe znaczenie jest Brązowy, Srebrny, czy też Złoty Kask.
Które z zawodów również nie wypadają korzystnie w oczach kibiców? Na pewno te, które są organizowane od 2018 roku i są nową formą walczenia o drużynowe puchary na arenie międzynarodowej. O tych mówi nam Bartłomiej Karaś, kibic Unii Tarnów: – Moim zdaniem Speedway of Nations to jak dla mnie słaba forma i zasady tych rozgrywek. Ogranicza to też możliwości zawodników, ponieważ tylko dwóch zawodników z danego kraju walczy o medale. Myślę ze duża część kibiców ma na temat tych rozgrywek podobne zdanie i bardzo tęskni za DPŚ.
Pomijając zawody indywidualne, warto też skupić się na zawodach ligowych. Trzeba wspomnieć tutaj, że sezon w Ekstralidze bez fazy play-off kończy się zazwyczaj w ostatni weekend sierpnia, gdzie w niższych ligach kończy się on na początku miesiąca. Z pomysłem na rozwiązanie tego „problemu” przychodzi Marcin Serafin, będący kibicem Unii Tarnów: – Można pomyśleć nad realnym ograniczeniem liczby lig, w których mogą startować zawodnicy kosztem np. zwiększenia liczby meczów w ligach. O ile 14 kolejek rundy zasadniczej w PGE Ekstralidze to dramatycznie mało, o tyle jest to i tak niewyobrażalna liczba z punktu widzenia klubów II ligi. Wydaje mi się, że kibice w takich ośrodkach woleliby pójść na dodatkowe mecze w swojej miejscowości i zasilić w ten sposób klubowe kasy niż nawet oglądać w telewizji zawody o wątpliwej reputacji.
źródło: inf. własna.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!