Utalentowana młodzież była motywem przewodnim środowego wydania magazynu „Eleven Call Live”, w którym udział wziął indywidualny wicemistrz świata juniorów – Bartosz Smektała. Co sądzi „Smyku” m.in. o Wilburze Hancocku czy Mateuszu Bartkowiaku?
Od 16 października 2018 roku na łamach serwisu speedwaynews.pl w przerwie międzysezonowej, w każdy wtorek, piątek oraz dni świąteczne możecie śledzić nasz autorski cykl – „młodzi i gniewni”. Ma on na celu przybliżyć sylwetki zawodników, którzy za kilka lat mogą stanowić o sile swoich reprezentacji narodowych, bić się o medale indywidualnych mistrzostw świata czy zdobywać komplety dla waszych drużyn w PGE Ekstralidze. Zaczynaliśmy Wiktorem Lampartem, który w przeciągu dwunastu miesięcy poczynił olbrzymie postępy i został m.in. indywidualnym mistrzem Europy juniorów, drużynowym mistrzem świata i Europy oraz zdobył również brązowy krążek indywidualnych mistrzostw Polski do lat 21.
Do środowego magazynu „Eleven Call Live” wybrano pięciu, zdaniem dziennikarzy tejże stacji najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Wybór padł na: Amerykanina, Australijczyka, Duńczyka, Polaka oraz Szweda.
Philip Hellström-Bängs
W naszym autorskim cyklu najwcześniej z omawianych na antenie Eleven Sports zawodników pojawił się Philip Hellström-Bängs. Szwed był dwunastym bohaterem cyklu „Młodzi i gniewni”, a nasz korespondent przybliżając sylwetkę tego chłopaka nie ukrywał, że w kraju Trzech Koron z optymizmem patrzą na rozwój kariery tego zawodnika, którego okrzyknięto kolejnym kandydatem na to, by iść w ślady Tony'ego Rickardssona. Tyle że wcześniej ta sama łatka została przypięta do Andreasa Jonssona i Antonio Lindbäcka. Na razie Hellströma-Bängsa i sześciokrotnego indywidualnego mistrza świata (1994, 1998, 1999, 2001, 2002, 2005) łączy wspólne rodzinne miasto Avesta.
– Gdy Philip zaczął jeździć na żużlu, to okazało się, że naprawdę ma ogromny talent. Przedyskutowałem z Robertem (Flisem, opiekunem sportowym zawodnika – dop. aut.) jego mocne i słabe strony. Robert powiedział, że jak na swój wiek to charakteryzuje się świetną sylwetką jazdy, co zresztą widać na filmikach. W życiu bym nie powiedział, że oglądam szesnastolatka na torze, ponieważ wygląda dużo dojrzalej. Rzeczą, nad którą musi popracować, to są starty – mówi Marcin Kuźbicki o nowym nabytku Car Gwarant Startu Gniezno.
Keynan Rew
Obecny zawodnik Fogo Unii Leszno i Stainer Unii Kolejarza Rawicz był dwudziestym szóstym młodym talentem, którego opisywaliśmy w cyklu „młodzi i gniewni”. Bartosz Smektała nie ukrywa, że „coś z niego będzie”, a to między innymi dlatego, że znajduje się on pod opieką prezesa „Byków” – Piotra Rusieckiego. „Smyku” przyznaje otwarcie, że nie widać po nim śladu ubiegłorocznej, groźnej kontuzji, a jego atutem jest australijski styl życia i luz. Na minus dla Rew działa fakt, że jak na swój wiek to jest on już dosyć wysokim zawodnikiem.
– Keynan przeszedł bardzo ciekawą drogę. Nie poszedł w ślady rodaków, którzy zaczynali w Wielkiej Brytanii i trafili do Polski, czy też od razu znaleźli się w Polsce. Keynan ściganie na zawodowym żużlu zaczął w Danii. Tamtejsze tory przygotowywane są bardzo przyczepnie, więc to była dla niego dobra szkoła. Może nietrudna i wymagająca, jak np. Wielka Brytania, ale na pewno pozwoliła mu ona stać się lepszym zawodnikiem – dodaje Kuźbicki.
Wilbur Hancock
Syn Grega Hancocka pojawił się u nas pod numerem dwudziestym ósmym. I jest to najbardziej bacznie obserwowana pociecha „Herbiego”, ponieważ sięga on już po liczne trofea w klasie 250cc. – Gdy się ma takie nazwisko, to zobowiązuje do tego, aby prezentować pewien poziom. Na pewno dzisiaj ten chłopak ma zaplecze, tatę, który ma największe doświadczenie, jakie może mieć zawodnik i myślę, że to się może udać – mówi Bartosz Smektała.
Marcin Kuźbicki dodaje, że: – Wiadomo, że są pewne trudności, ale wydaje mi się, że w żużlu te rody są czymś naturalnym i bardziej powszednim, niż w innych sportach. Może to jednak pomagać, ponieważ odziedziczy po nim wiele, także część zaplecza sprzętowego i wiele drzwi będzie miał otwartych, co sprawi, że będzie miał łatwiej, niż inni zawodnicy. Na pewno nie będzie na nim ciążyła taka presja jak na synu np. Michaela Jordana, który próbował grać w koszykówkę, ale za wiele z tego nie wyszło. Widziałem Wilbura głównie w występach medialnych, gdy przeprowadzał wywiady z zawodnikami dla serwisu Speedway Grand Prix i jeśli chociaż trochę tego luzu przeniesie na tor i będzie się tak bawił speedwayem, jak podczas tych wywiadów to możemy być o niego spokojni.
Mateusz Bartkowiak
Przed startem ubiegłego sezonu opisywaliśmy także naszego medialnego podopiecznego – Mateusza Bartkowiaka, który zadebiutował w PGE Ekstralidze. Swoją pierwszą trójkę wywalczył 28 kwietnia w Lesznie, gdzie na obiekcie drużynowego mistrza Polski przywiózł za swoimi plecami klubowego partnera – Bartosza Zmarzlika, a także Dominika Kuberę i Piotra Pawlickiego. Zaufał mu także Rafał Dobrucki, lecz gorzowianina ostatecznie w kadrze narodowej na finał drużynowych mistrzostw świata i Europy juniorów zabrakło.
– Mateusz to bardzo pracowity chłopak, z którym miałem okazję przygotowywać się na obozie reprezentacji Polski. Byliśmy razem w parze, sporo ćwiczyliśmy i trochę sobie porozmawialiśmy. Wszystko jest w jego rękach. Bardzo obiecujący zawodnik – mówi o ligowym rywalu, ale reprezentacyjnym koledze, Bartosz Smektała.
Marcus Birkemose
Duńczyk w naszym cyklu pojawił się również w ubiegłym roku, ale dopiero po zakończeniu sezonu. Głównym powodem były wyniki, które osiągał w Metal Speedway League i do których nawiązał również Marcin Kuźbicki w magazynie „Eleven Call Live”. – Uwagę przykuwają wyniki tego zawodnika, które jako piętnastolatek osiągał w najwyższej klasie rozgrywkowej w Danii. Niewielu w historii żużla w takim wieku osiągało taki rezultaty. Wiadomo, może liga duńska nie jest najlepszą czy może nawet drugą, czy trzecią ligą świata, ale żeby 15-latek robił wyniki po dwanaście punktów i pokonywał m.in. Nielsa-Kristiana Iversena czy Bjarne Pedersena i to nie tylko na własnym torze, ale również na wyjazdach, to mamy do czynienia z nieprzeciętnym talentem. Kandydat na ścisłą czołówkę za kilka lat.
Szybko zainteresowały się nim polskie kluby, a najlepsze warunki przedstawił klub Moje Bermudy Stal Gorzów, bo to tam Birkemose podpisał pięcioletni kontrakt. – W Gorzowie wiążą z nim świetlaną przeszłość, a z tego co czytałem, to nie był to jedyny klub zainteresowany usługami Marcusa. To zainteresowanie było szersze, ale ten zdecydował się na Stal m.in. dlatego, że jeszcze do niedawna jego ojciec był mechanikiem Andersa Thomsena. Obaj panowie się doskonale znają – dodaje Kuźbicki.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!