Przerwa międzysezonowa pozwala na to, aby przedstawić kibicom młodych zawodników, którzy opowiedzą między innymi o tym, co skłoniło ich do ścigania na żużlu. W trzynastej odsłonie na pytania odpowiedział Dominik Tyman.
Siedemnastolatek jest juniorem rybnickiej drużyny, w której zaczynał swoje pierwsze kroki z żużlem. W wolnym czasie poświęca się również innej dziedzinie sportu, która sprawia mu ogromną radość. Jest nią piłka nożna, którą młody zawodnik trenuje już od dawna.
Wiktoria Sztuka, speedwaynews.pl: – Na początek pytanie, które jest nieodłącznym elementem tego, abyśmy mogli poznać dalszy etap twojej kariery. Mowa tutaj o początkach przygody z czarnym sportem. Jak wyglądało to w twoim przypadku?
Dominik Tyman, zawodnik ROW-u Rybnik: – Przygoda z czarnym sportem w moim przypadku zaczęła się od tego, że mój tata pracował jako mechanik w naszym klubie. Po rozmowie z nim i panem Eugeniuszem Skupniem, postanowiłem spróbować swoich sił na torze. W tym czasie grałem również w piłkę w KS RYMER w Rybniku.
– Kiedy i gdzie zdałeś egzamin na licencję ,,Ż”? Jak wyglądały Twoje przygotowania do tego dnia?
– Licencję zdałem dosyć szybko, po paru miesiącach treningów, w Opolu 27 czerwca 2018 roku. Trochę zżerał mnie stres, ponieważ nie miałem tyle obycia na torze, co pozostali i koledzy z klubu.
– Kiedy odbył się twój debiut w rozgrywkach juniorskich i jakie masz wspomnienia z tego dnia?
– Pierwsze zawody, które objechałem były w Łodzi. To był turniej NICE Cup. Zająłem wtedy drugie miejsce. Byłem bardzo zadowolony, bo przegrałem tylko jednym punktem z doświadczonym juniorem.
– Miałeś chwile, w których chciałeś się poddać i zaszyć motocykl w garażu?
– Nigdy taki moment zwątpienia w mojej głowie się nie pojawił. Kocham ten sport i chcę dążyć do tego, aby z czasem być jedynym z najlepszych.
– Często mówi się o tym, jak ciężko juniorom zdobyć dofinansowania na sprzęt, który zagwarantuje duże możliwości w jeździe. Pozyskanie sponsorów również nie należy do najłatwiejszych zadań. Jak zatem poradzić sobie z ewentualnym brakiem funduszy, czy osób skorych do współpracy?
– Tak, to prawda, to bardzo drogi sport. Ciężko pozyskać sponsorów, gdy jest się młodym i nie ma się jeszcze takiego doświadczenia. Mogę liczyć na tatę który pomaga mi przy motorach. Mamę, która wspiera mnie i pomaga jak tylko może oraz dziadków, na których mogę bardzo liczyć. Pomagają mi finansowo. Są również sponsorzy, którzy we mnie wierzą i również pomagają finansowo.
– Jak oceniłbyś pracę rybnickiego zespołu względem juniorów? Jesteś zadowolony z tego, że akurat w tym klubie jest dane ci się rozwijać?
– Współpraca z rybnickim klubem jest na najwyższym poziomie. Mogę być tylko dumny, że dostałem szansę aby reprezentować barwy naszego klubu.
– Czy czujesz ogromny stres, wiedząc, ilu kibiców zawiesza wzrok na tak młodego człowieka, jak ty?
– Pewnie, że stres się pojawia, ale mamy wspaniałych i wyrozumiałych kibiców. Będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.
– Wiele już za tobą. Były wzloty i upadki. Wyciągnąłeś z tego jakieś cenne wnioski?
– Tak, aby być silnym i nigdy się nie poddawać. Dążyć do celu.
– Masz jakieś pasje, które potrafią cię na jakiś czas odciągnąć od żużla?
– Tak, oczywiście. Tak jak na samym początku wspomniałem. Grałem w piłkę i robię to nadal.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!