Przeciągająca się przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment mogą zająć miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W sto szóstym odcinku przedstawiamy Maksyma Borowiaka.
Przed bohaterem naszego dzisiejszego odcinka jeszcze wiele lat ścigania na żużlu, ale młody leszczynianin już teraz raczkuje w świecie czarnego sportu. Maksym Borowiak licencję na motocykle o pojemności 250cc uzyskał na torze w Częstochowie pod koniec czerwca ubiegłego roku, a krótko potem brał już udział w Pucharze Ekstraligi i Indywidualnym Pucharze Polski na motocyklach w tej klasie.
Wyniki bywały różne, ale w nastolatku widać niemały potencjał. Borowiak z dobrej strony pokazał się chociażby na początku sierpnia, podczas domowej rundy Pucharu Ekstraligi, kiedy to na stadionie im. Alfreda Smoczyka zdołał wygrać w jednej z gonitw oraz dołożyć kilka punktów w pozostałych wyścigach. Ostatecznie dało mu to 12. miejsce, ale w turnieju brało udział kilku zawodników z większym doświadczeniem od Maksyma i młodzieniec mógł być zadowolony z takiego rezultatu.
Niektóre z pozostałych turniejów podopieczny leszczyńskiej szkółki kończył jednak z mało pokaźnym wynikiem, ale jak sam mówi, pierwsze zawody były dla niego dość stresujące. Oprócz wspomnianego występu na domowym owalu, Borowiak kilka razy spisał się nieco słabiej. Wyniki nie były jednak najważniejszą rzeczą podczas tych imprez.
Zdobyte w zawodach doświadczenie jest bardzo cenne dla Borowiaka. – Jestem bardzo zadowolony z tego, że miałem w tym roku szansę wystartować w tak wielu turniejach. Jak na pierwszy rok startów to myślę, że mogę być usatysfakcjonowany moimi rezultatami. Mam jednak nadzieję, że zdobyte doświadczenie pozwoli mi w nadchodzącym sezonie osiągać lepsze wyniki – mówi w rozmowie z naszym korespondentem utalentowany chłopak.
Borowiak w listopadzie skończy dopiero 15 lat, ale motocykle od najmłodszych lat gościły w jego życiu i właśnie to spowodowało, że ten młodzieniec rozpoczął swoją przygodę ze speedwayem. Historia Maksyma zaczyna się raczej dość tradycyjnie. – Od dziecka miałem kontakt z motocyklami, a rodzice często zabierali mnie na stadion, aby śledzić różne zawody. W końcu spytałem, czy i ja mógłbym spróbować jazdy na maszynie żużlowej. Tak zaczęła się moja przygoda z czarnym sportem – wspomina 14-latek.
Wielu zawodników na początku swojej kariery napotyka na pewne trudności, także finansowe. Czasem rodzice w obawie o zdrowie swoich pociech nie zgadzają się na rozpoczęcie kariery. W przypadku Maksyma, rodzice byli bardzo entuzjastycznie nastawieni. – Na szczęście ja od samego początku mogłem liczyć na wsparcie znajomych i rodziny, a w szczególności taty, któremu jestem bardzo wdzięczny i zawsze będę dziękował za pomoc, którą od niego otrzymuję – zaznacza wychowanek „Byków”.
Leszczyńska Unia od dawna kojarzy się ze znakomitym szkoleniem młodzieży i bardzo silną na tle ligowych rywali formacją juniorską. Przed laty postrach w szeregach przeciwników budzili Kościuch czy Kasprzak, później znakomicie spisywali się Jurica Pavlic oraz Troy Batchelor. Wyśmienitą parę tworzyli także Piotr Pawlicki i Tobiasz Musielak. Do końca ubiegłego sezonu juniorem pozostawał Bartosz Smektała, a w gronie zawodników do lat 21 nadal walczyć będzie Dominik Kubera. Nic więc dziwnego, że szkółkowicze w Lesznie od początku kariery muszą spotykać się z porównaniami do utalentowanych wychowanków Unii. Niektórym mogłoby to przeszkadzać, ale Maksym Borowiak jest raczej zadowolony z takiego stanu rzeczy. – Jestem dumny z takich porównań, bo to podkreśla, jak dobrze przygotowuje nas do jazdy nasz trener i jak świetnie wygląda szkolenie w klubie – zauważa młody żużlowiec.
Uzdolniony leszczynianin, podobnie jak wielu jego rówieśników, najbardziej marzy o indywidualnym mistrzostwie świata w klasie 500cc i otwarcie o tym mówi. Podobnie jak o tym, kto jest dla niego największym autorytetem. – Moim idolem jest Piotr Pawlicki. On zawsze walczy na torze do samego końca i nigdy się nie poddaje. Obserwuję, jak ciężko pracuje, żeby móc walczyć w gronie najlepszych i bardzo mi to imponuje. Staram się także naśladować jego styl jazdy – mówi Maksym.
Wszyscy doskonale wiemy, co dzieje się teraz w Polsce i na świecie oraz jaki ma to wpływ na żużel. Zawodnicy i kibice nie mogą doczekać się powrotu do treningów i udziału w turniejach, a także meczach ligowych. Plany naszego bohatera są jasne – będzie chciał do granic możliwości wykorzystać tegoroczny sezon, gdy ten na dobre się rozpocznie. – Od razu zacznę uczestniczyć we wszystkich zawodach, w których tylko będę mógł. Moim celem w tym roku jest to, aby po prostu osiągać sukcesy, stawać na podium i wygrać Indywidualny Puchar Polski – mówi z wielkim entuzjazmem i wiarą 14-letni Borowiak.
W następnym odcinku przedstawimy pewnego brytyjskiego zawodnika, który pochodzi z bardzo żużlowej rodziny, albowiem zarówno jego dziadek jak i tata oraz wuj odnosili sukcesy w świecie czarnego sportu. O kogo chodzi? Dowiecie się w piątek, punktualnie o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki będziemy prezentować na naszym portalu w dni świąteczne.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!