Sezon 2020 ma być przełomem w karierze Władimira Borodulina. 28-latek ostatnio ścigał się w Polsce poza najniższą klasą rozgrywkową, gdy był jeszcze juniorem. Teraz zaufaniem tego zawodnika obdarzył Orzeł Łódź.
Z medialnym podopiecznym portalu speedwaynews.pl porozmawialiśmy nie tylko o nadchodzącym wyzwaniu i sposobach na to, by skutecznie się do niego przygotować. Poruszyliśmy także temat, którym o tej porze roku żyje cała ścigająca się w lewo Rosja – czyli jazdę na lodzie. Zapraszamy do lektury!
Michał Rogoziński (speedwaynews.pl): – Wowa, jak upływa Ci czas w Rosji? Spędzasz go tylko na przygotowaniach do sezonu czy może masz jakąś dodatkową pracę na zimę?
Władimir Borodulin (żużlowiec Orła Łódź): – Jestem zatrudniony w klubie w Bałakowie, ale moja praca polega na przygotowaniu się do jazdy. Trenuję cały czas, codziennie, aby był efekt od razu na początku sezonu. Rok 2020 ma być przełomowym, mocnym krokiem do przodu. Zmiany nastąpiły pod wieloma względami!
– Właśnie, w temacie zmian. Rok temu w rozmowie ze mną mówiłeś, że nie ciągnie Cię do jazdy na lodzie. Tymczasem na początku stycznia na Twoim fanpage'u pojawiło się zdjęcie na motocyklu na lodzie. Ostatnio wystartowałeś też w zawodach w Bałakowie. Skąd to nowe podejście?
– Faktycznie nie ciągnie mnie do jazdy na lodzie, ale mój trener z Bałakowa powiedział, że mam spróbować i trenować. Jak się okazało, namówił mnie na jazdę w turnieju i udało się go nawet wygrać.
– Zabawa na galach lodowych to jedno, ale w Rosji poszliście w tym temacie krok dalej. Odwiedzasz czasem zawody ice speedwaya jako kibic?
– W Rosji bywam na tego typu zawodach, ale zawsze uważałem, że jazda na lodzie nie jest odpowiednim przygotowaniem do sezonu żużlowego. Zdecydowanie lepszy jest trening na crossie, który uwielbiam i jeżdżę, kiedy tylko mogę.
– W ostatnim czasie rosyjska federacja omyłkowo wręczyła Emilowi Sajfutdinowowi dyplom za medal mistrzostw świata w ice speedwayu, choć Emil oczywiście ściga się w klasycznym żużlu. Słyszałeś o tej wpadce? Co o niej sądzisz?
– Faktycznie, była to bardzo śmieszna pomyłka. Sam wręczałem ten dyplom Emilowi! (śmiech) Emil też był zdziwiony, że jeździ na lodzie. Nawet nie wiedział, że tak dobrze mu poszło! Napisał do Federacji, a Federacja go przeprosiła za tę sytuację.
– Wrzucałeś też nagranie, na którym zanurzasz się w zamarzniętym jeziorze. To tylko część przygotowań do sezonu czy jakieś większe hobby?
– To już tradycja, w Rosji tak mamy. Od wielu lat korzystam z tych kąpieli! (uśmiech)
– W sezonie 2020 będziesz startować w Polsce w Orle Łódź i w Rosji, domyślam się, że w Turbinie Bałakowo. Są plany na jakieś inne ligi, turnieje międzynarodowe jak SEC i SGP?
– Startuję na pewno w eliminacjach do SEC, najprawdopodobniej także do SGP. Pierwszeństwo zawsze mają ligi polska i rosyjska i na nich się skupiam. Jeżeli będzie okazja i drużyna chętna do współpracy w jakimś innym kraju, na pewno to przemyślimy w teamie.
– W Orle pozostał Rohan Tungate, z którym jesienią podczas barażu mieliście mały konflikt…
– Nie ma konfliktu! Była walka o punkty w barażu, a mój – na tamten czas – rywal spowodował mój upadek. Wracając do tego wydarzenia to oczywiście myślę, że nie powinno do niego w ogóle dojść. Jeździmy dla swoich klubów i kibiców, a takie sytuacje są niepotrzebne. Pierwszy raz w karierze spotkało mnie coś takiego i na pewno po raz ostatni.
– Była już okazja, żeby sobie to wyjaśnić?
– Od tego czasu jeszcze się nie spotkaliśmy, ale teraz jedziemy dla Orła razem, bark w bark!
– Dobrze znasz też Marcina Nowaka, bo razem jeździliście w Poznaniu. A jak wyglądają Twoje relacje z resztą kolegów z drużyny i trenerem Adamem Skórnickim?
– Bardzo dobry kontakt mam z Saszą Łoktajewem, znamy się od lat. Z Marcinem także mamy bardzo fajne relacje. Z Norbertem Kościuchem ścigałem się w Rosji. Kilka lat temu nawet jeździłem w jednej drużynie z trenerem Adamem Skórnickim, było to w Ostrovii (sezon 2013 – dop. red.). Mam nadzieję, że od razu zbudujemy dobrą atmosferę, bo każdy z nas wie, o co jedziemy w tym sezonie.
– A co z Witoldem Skrzydlewskim? To osoba bardzo charakterna, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Poznałeś go już bliżej?
– Oczywiście. To bardzo sympatyczny i otwarty człowiek, który wie, czego chce. Jestem wdzięczny za możliwość jazdy dla Orła i za zaufanie, którym Pan Witold mnie obdarzył.
– Jaki jest Twój plan na najbliższe tygodnie?
– Cały czas przygotowuję się do sezonu. Jeżdżę na crossie, pływam, ćwiczę na siłowni, biegam. Non stop jestem w ruchu.
– A kiedy pojawisz się w Polsce?
– Przylatuję 1 marca na ostatni etap przygotowań – czyli jazdę na żużlu!
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców w Polsce!
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!