Jednym z zawodników w szerokiej kadrze niemieckiego MSC Wölfe Wittstock będzie Marcin Kościelski dla którego sezon 2020 będzie pierwszym w kategorii seniorów. Zawodnik z optymizmem patrzy na to, co czas przyniesie.
Piotr Świst na wąską kadrę zawodniczą narzekał nie będzie, bowiem Fran Mauer ogłaszając cały skład „Wilków” przekazał nazwiska aż dwudziestu trzech zawodników. Liderem niemieckiej watahy wydaje się być na papierze Renat Gafurow i to w zasadzie jedyny pewniak do meczowej piątki. Jednym z kandydatów do jazdy będzie Marcin Kościelski, który wybrał dość zaskakujący dla wielu kierunek. – Rozmawiałem z innymi klubami, ale myślę, że Niemcy i pierwszy rok tego klubu w polskiej lidze pomoże mi w tym, że będę jeździł w każdym meczu. A tylko to zaprocentuje i pomoże mi w dalszej karierze – mówi zawodnik w materiale realizowanym przez PZM.tv.
Kościelskiemu tor w Wittstock zdecydowanie pasuje, a potwierdzają to choćby wyniki zawodów Race of Night rozegranych w drugiej połowie października. Dziesięć punktów dało Polakowi przepustkę do biegu finałowego, w którym zajął jednak dopiero piąte miejsce. Przegrał jednak z zawodnikami o nieco lepszym poziomie jak Marcin Nowak czy też o podobnym pułapie umiejętności. – Wolę mieć pewniejsze miejsce w składzie za mniejsze pieniążki, ale wiem, że będę jeździł, niż mieć na papierze więcej za punkt i siedzieć na rezerwie, bo to się mija z celem. Chcę robić to, co kocham i jeździć dalej. A co będzie dalej, czas pokaże.
Zawodnik może liczyć na wsparcie kilku sponsorów, którzy zostaną z nim mimo nowego klubu. Zamierza jednak zainwestować i swoje prywatne środki. – Wiadomo, że sponsorzy są, ale nie można się tylko na tym opierać. Chcę mieć lepsze zaplecze i pewniejsze silniki, a to zaprocentuje, więc nie ma co oszczędzać.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!