Za Jakubem Miśkowiakiem debiutanckie ściganie w PGE Ekstralidze. Teraz utalentowany zawodnik stanie przed kolejnym wyzwaniem, bowiem będzie musiał udźwignąć wyniki formacji młodzieżowej w swoim zespole.
W listopadzie 2018 roku Jakub Miśkowiak wiążąc się z Włókniarzem stawał przed szansą regularnych startów w najlepszej lidze świata na pozycji młodzieżowej u boku Michała Gruchalskiego. Marek Cieślak desygnował go do boju do pięćdziesięciu jeden biegów, w których wywalczył 39 punktów z siedmioma bonusami, a taki rezultat dał mu średnią biegową 0.902. Jego starszy partner osiągnął rezultat 1.283. Teraz to Miśkowiak będzie musiał dorzucać cenne punkty, aby Eltrox Włókniarz powalczył o medale. – Będę pracował na to, aby być ważnym ogniwem. Będę w stu procentach przygotowany do tego, aby dać z siebie maksimum możliwości. Mamy przygotowania na sali, a także biegam i jak jest pogoda to staram się jeździć na motocrossie – przyznaje 19-letni żużlowiec.
A na takie dobre wyniki go stać, bowiem przypomnijmy, że w minionym sezonie zdobył dwa indywidualne trofea – wygrał finał Brązowego Kasku, a także finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. – Bardzo wierzę również w juniorów. Mamy Mateusza Świdnickiego, Bartłomieja Kowalskiego czy Jakuba Miśkowiaka, który wygrywał w minionym sezonie dwie krajowe. Jeśli „Misiek” to przełoży na ligę to będziemy niesamowicie zadowoleni – mówi otwarcie szkoleniowiec Marek Cieślak.
Młodszy z klanu Miśkowiaków na brak startów narzekać nie powinien. Czeka go minimum czternaście spotkań ligowych, a do tego cała masa imprez dla zawodników do dwudziestego pierwszego roku życia – zarówno na arenie krajowej, ale i najpewniej międzynarodowej. Czy zatem w ogól rozważany był pomysł angażu w którejś z lig zagranicznych? – Kuba jako młodzieżowiec ma naprawdę sporo imprez w trakcie sezonu. Tak naprawdę wszystkich srok za ogon nie da się złapać i trzymać, więc zobaczymy. Początek sezonu będzie na pewno bardzo pracowity, ponieważ są treningi, sparingi, a także eliminacje różnego rodzaju. To nie jest tak, że jednego dnia się jedzie na trening, a drugiego nie robi kompletnie nic. To są całodniowe przygotowania sprzętu, a do tego dochodzą treningi niezwiązane z torem, ponieważ w trakcie sezonu również staramy się pracować ogólnorozwojowo. Jeśli jednak będzie możliwość i mniejsza intensywność startów to może spróbujemy, ale to wszystko wyjdzie w trakcie sezonu. Nie jest to mu potrzebne.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!