Po raz kolejny w sezonie 2020 w barwach toruńskiego klubu będziemy oglądać braci Holder. Dla Chrisa to już 13 sezon w barwach Apatora, a dla Jacka 4.
W naszej ankiecie zdania czytelników były podzielone. 52% kibiców uznało ich współwinnych spadku i współpraca powinna zostać zakończona. Natomiast 48% głosów oddano na fakt, że to jednak wciąż mocne nazwiska jak na Nice 1. Ligę Żużlową, a Chris to już legenda Apatora. Wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czy pozostawienie braci w drużynie będzie dla niej korzystne? – Myślę, że tak. Zarówno Chris, jak i Jack mają teraz moment na zrehabilitowanie się za słaby sezon. W przypadku Chrisa to nie tylko ten ostatni wchodzi w grę. Obaj Australijczycy mają potencjał do bycia w czołówce Nice 1. Ligi Żużlowej. Jest grono zawodników, którzy na poziomie PGE Ekstraligi nie notowali dobrych wyników, ale na jej "zapleczu" byli zupełnie innymi żużlowcami – mówi Kuba Łączkowski z portalu speedwayekstraliga.pl.
Obydwaj wchodzą teraz w nowe realia, z którymi dotychczas nie mieli okazji się spotkać i trudno stwierdzić czy wyjdą im one na lepsze, czy na gorsze. Patrząc na młodszego z braci, warto pamiętać jak uratował on Toruń od spadku w sezonie 2018. Dla Jacka będzie to pierwszy sezon podczas, którego będzie podstawowym zawodnikiem Apatora, a jak sam mówił na łamach naszego portalu ważna jest regularna jazda i pewność startów. Rola rezerwowego jest naprawdę trudna przez tą ciągłą niepewność. Z kolei u Chrisa duży wpływ na jego jazdę na pewno miały problemy osobiste. Należy pamiętać, że sportowiec też jest człowiekiem, a bez czystej głowy trudno skupić się na wykonaniu zadania. Trzynaście sezonów w jednej drużynie to naprawdę imponujący wynik. Jednak może starszemu z braci pomogłaby zmiana otoczenia?
– Zdecydowanie tak. W przypadku starszego z braci Holderów poziom sportowy od kilku lat jest na średnim, żeby nie powiedzieć słabym poziomie, a przecież mówimy o byłym mistrzu świata. W relacji Chris Holder – klub z Torunia coś się wypaliło, co nie znaczy, że jest to wina którejś ze stron. Zmiana otoczenie według mnie byłaby wskazana, dokładnie tak jak w przypadku zmiany miejsca pracy, w której pracownik się męczy i nie może odnieść sukcesów. Spadek do Nice 1. LŻ wydaje się więc być ostatnim sygnałem alarmowym, ale też szansą, którą Holder musi wykorzystać jeśli chce jeszcze w żużlu namieszać – mówi Rafał Martuszewski z portalu rafalmartuszewski.com.
Możemy mieć tylko nadzieję, że wystarczającą zmianą dla byłego mistrza świata będzie zmiana ligi, w której będzie mógł odbudować się i wrócić do formy sprzed lat. Trudno zapomnieć Chrisowi wszystko dobre, co zrobił dla klubu, pomimo kilku gorszych sezonów w wykonaniu tego zawodnika. Ciężko także nie docenić przywiązania do klubu z grodu Kopernika, które jest niezwykle rzadkie w dzisiejszych czasach. Jak zawsze tor zweryfikuje decyzję Torunia, ale myślę, że zarząd, kibice jak i reszta drużyny mogą być spokojni, bo bracia Holder jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa i mają szansę jeszcze mocno namieszać w żużlowym świecie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!