Nie udało się zespołowi Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów awansować w tym roku do PGE Ekstraligi. Wicemistrz Nice 1. Ligi Żużlowej poległ w barażach z truly.work Stalą Gorzów. Choć niedosyt będzie z pewnością towarzyszył drużynie, to mogą czuć się spełnieni.
Ostrowianie wjeżdżając do Nice 1. Ligi Żużlowej mieli walczyć o utrzymanie na zapleczu PGE Ekstraligi. Tymczasem beniaminek pokazał, że może być bardzo groźnym rywalem dla pozostałych, a ostatecznie ekipa Mariusza Staszewskiego dojechała, aż do finału rozgrywek, gdzie uległa zespołowi PGG ROW-u Rybnik i musiała swoje szanse na awans odłożyć do barażów. Liderem ostrowskiej drużyny był w tym sezonie Tomasz Gapiński, który w siedemdziesięciu dwóch biegach wykręcił średnią biegową 2.028 (132 punkty i 14 bonusów). 37-letni żużlowiec nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy na torze.
– W skali szkolnej pojechałem na czwórkę z plusem. Nie daję sobie wyższej oceny, głównie z uwagi na mecze w Gnieźnie, które były słabe w moim wykonaniu. Finał i baraż na wyjeździe również. To jednak spowodowane było moją chorobą. Trzy tygodnie ciężko chorowałem. Meczu w Rybniku w ogóle nie pamiętam. Odjechałem go, ale dopiero jak go obejrzałem w telewizji, to widziałem, co robiłem. Szkoda, że ta choroba przytrafiła się akurat w kluczowym momencie sezonu. Niestety, jestem tylko człowiekiem i takie dni się też zdarzają – wyjaśnia na łamach klubowego serwisu.
Trzykrotny Drużynowy Mistrz Polski (1999, 2006, 2014) bardzo szybko wyraził chęć pozostania w zespole z Ostrowa Wielkopolskiego, choć zapewne na brak ofert by nie narzekał. – O nowym sezonie rozmawialiśmy pięć minut. Dla mnie to było naturalne, że zostanę w Ostrowie. Mam sponsorów, którzy obdarzyli mnie dużym kredytem zaufania. Dzięki nim mam szybki sprzęt. Chcę się im teraz odwdzięczyć za tę pomoc. Myślę, że po części to zrobiłem już w tym roku, a w przyszłym sezonie chciałbym, żeby było jeszcze lepiej – dodaje żużlowiec.
Nim doświadczony żużlowiec rozpocznie przygotowania do nowego sezonu, w którym chciałby osiągnąć równie dobre, a najlepiej to i lepsze rezultaty to czekają go zabiegi, które mają mu pomóc wrócić do pełni zdrowia. – Czekają mnie dwie operacje. Mam nadzieję, że uda mi się je wykonać i nie będzie żadnych komplikacji. Wierzę, że będę w pełni sił, zwarty i gotowy do nowego sezonu. Zapalenie zatok, które mi dokuczało nie jest miłą chorobą. Muszę się z tym uporać. Poza tym trzeba ten obojczyk doprowadzić do pełnej sprawności, bo ta ręka w stu procentach nie jest sprawna do dziś. Chciałbym jak najszybciej ustalić terminy zabiegów, a później zacznę przygotowywać się do nowego sezonu – kończy Tomasz Gapiński, któremu życzymy dużo zdrowia. Przy okazji dziękujemy za chwile radości i wzruszeń, które wspólnie z kolegami dostarczał nam wszystkim w tyle co zakończonym sezonie 2019.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!