Jedenaście punktów w sześciu startach to z pewnością nie jest wynik, który satysfakcjonuje Patryka Dudka po pierwszym meczu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Żużlowiec nie ukrywa, że wciąż jednak wiele może się zdarzyć.
Początek meczu dla Patryka Dudka był przyzwoity, bowiem w pierwszych dwóch startach jechał jak na lidera przystało i wywalczył pięć punktów. Później była już sinusoida i reprezentant Polski do swojego dorobku dorzucił dwie jedynki, trójkę i kolejną jedynkę. W efekcie przy jego nazwisku zapisaliśmy jedenaście z trzydziestu trzech punktów całej drużyny. – Każdy przyjeżdża na zawody po to, aby wywalczyć jak najwięcej punktów. To jest nasza praca i każdy chce też zarobić, więc nie ma odpuszczania. Wszyscy szukają odpowiednich ustawień, aby być pierwszym na mecie. Dziś się tak zdarzyło, że przegrywamy z gospodarzami – mówił po meczu Patryk Dudek.
W rozmowie z naszym serwisem zielonogórzanin podkreśla, że różnica dwudziestu czterech punktów to spora strata, ale nie jest to strata nie do odrobienia. – Polonia pokazała, że można odrobić stratę prawie trzydziestu punktów. To jest sport i każdy będzie walczył do końca, więc z optymizmem będziemy podchodzić do rewanżu.
W pierwszej serii startów dwukrotnie zawodnicy Stelmet Falubazu notowali upadki na drugim łuku – najpierw z torem zapoznał się Norbert Krakowiak, a później Piotr Protasiewicz. Wielokrotnie mogliśmy tego dnia ujrzeć Krzysztofa Walczaka rozmawiającego z komisarzem toru – Jackiem Woźniakiem czy też nadzorującego przebieg równania toru w okolicach wejścia w drugi wiraż. Czy zatem zielonogórzanie mieli zastrzeżenia co do stanu toru? – My jako zawodnicy nie mamy wiele do powiedzenia, ale tor był równy dla wszystkich. Był wymagający, ale my gorzej wychodziliśmy ze startu i rozgrywaliśmy pierwszy łuk, więc to było naszą zmorą.
Przed zawodnikiem z Zielonej Góry nie tylko walka o medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ale także o utrzymanie w cyklu FIM Speedway Grand Prix. Dudek do lidera klasyfikacji – Bartosza Zmarzlika traci 31 punktów (do zdobycia w Cardiff i Toruniu są 42 oczka – dop. red.). Do trzeciego z kolei Leona Madsena – dwadzieścia. Zapytany o to czy skupia się na obronie siódmej pozycji (tylko siedem punktów zaliczki nad Matejem Žagarem – dop. red) odpowiada, że zamierza atakować wyższe lokaty. – Będę atakował wyższą pozycję. Nie chciałbym zakończyć Grand Prix na tym miejscu na którym jestem, a o oczko czy dwa, a nawet i trzy wyżej. Nie poddajemy się i z teamem wiemy, o co walczymy. Mamy dwie rundy do końca i będziemy starali się jechać jak najlepiej.
Do zakończenia zmagań o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata zostały dwie rundy – 21 września w walijskim Cardiff oraz 5 października na toruńskiej Motoarenie im. Mariana Rose. Czy zdaniem „Duzersa” turniej na Principality Stadium może być kluczowy? – Nie ma znaczenia, bo jeśli w Cardiff zrobię dobry wynik, a w Toruniu stracę to nie będzie miało takiej istoty. Muszę pojechać dwie rundy na dobrym poziomie, także aby po sezonie usiąść i powiedzieć, że dałem z siebie wszystko.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!