Unia Tarnów uległa 10 punktami ekipie PGG ROW-u Rybnik w pierwszym półfinale Nice 1. LŻ. Rekiny zwyciężyły na tarnowskich Mościcach w stosunku 50:40. Jednym z liderów przyjezdnych był powracający po kontuzji Rosjanin, Siergiej Łogaczow.
Dla 24-latka był to pierwszy mecz na zapleczu PGE Ekstraligi, po ponad 2 miesięcznej przerwie od ligowego ścigania. Przypomnijmy, że owa przerwa spowodowana była kontuzją, o której informowaliśmy TUTAJ. – O kontuzji już nie pamiętam. Czuje się dobrze, trenuję. Nic mnie nie boli, wróciłem z Rosji i chcę walczyć – zadeklarował Łogaczow.
Podopieczny trenera Piotra Żyty gorąco dziękował kibicom oraz swojej drużynie za wsparcie, które otrzymywał. Zawodnik nie ukrywał, iż życzliwe i ciepłe słowa jakie otrzymywał, pomogły mu w powrocie na tor. – Chcę powiedzieć kibicom – dziękuję bardzo. Także drużynie dziękuję bardzo za wszystko co robili, kiedy byłem w szpitalu. Bardzo dużo osób wysyłało mi filmiki, dużo wiadomości na WhatsApp, Instagrama, Facebooka. Cały czas pisali, że życzą mi dużo zdrówka. To mi bardzo pomogło – podkreślił.
Senior PGG ROW-u Rybnik zapisał w pierwszym półfinale Nice 1. LŻ przy swoim nazwisku 9 oczek z bonusem. Jak dla powracającego po tak ciężkiej kontuzji zawodnika, w dodatku na meczu wyjazdowym, taka zdobycz punktowa jest co najmniej imponująca. – Ja tutaj jechałem jeden raz, tylko 4 biegi. Teraz przejechałem, pierwszy bieg tylko potrzebowałem zrozumieć trajektorię stadionu. Później pozmieniałem troszeczkę. Naprawdę tylko w tym ostatnim biegu mi brakowało. Mimo to, mamy wygrany mecz.
Wszystkie swoje punkty w tym spotkaniu Rosjanin zdobył w swoich pierwszych czterech startach. Co warte uwagi, Łogaczow w biegu numer 5 zdobył „trójkę”, przywożąc za swoimi plecami znakomicie prezentującego się na tarnowskim owalu w tym sezonie – Wiktora Kułakowa. Zaś w 13. gonitwie, w parze z kapitanem Rekinów, przywieźli podwójne zwycięstwo, mijając linię mety przed Peterem Ljungiem. Przysłowiowa „śliwka” przydarzyła mu się w swoim ostatnim starcie, w pierwszym z biegów nominowanych. – Nie wiem, co się stało z silnikami w ostatnim biegu, motor nie pojechał tak szybko ze startu, jak wcześniej. Było dużo polewane i nic nie mogłem zrobić – dodał na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, Siergiej Łogaczow.
Na niedzielny mecz rewanżowy, Łogaczow został awizowany pod numer 11 i pojedzie w parze z Mateuszem Szczepaniakiem. Początek spotkania o godzinie 14:30.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!