Równo rok temu, z samego rana, żużlowy świat obiegła wstrząsająca informacja. Odszedł od nas utytułowany zawodnik – Tomasz Jędrzejak. Do dziś nie możemy się z tym pogodzić, że Ogóra nie ma z nami.
Tomasz Jędrzejak na świat przyszedł 14 lipca 1979 roku w Ostrowie Wielkopolskim. To właśnie w tamtejszej Iskrze Ostrów, pod okiem znakomitego trenera Jana Grabowskiego, rozpoczynał swoją żużlową karierę. Egzamin na licencję „Ż” zdał w wieku 16 lat, by już rok później zadebiutować w rozgrywkach ligowych.
Macierzysty klub, Jędrzejak reprezentował do roku 1999. W nim właśnie ujawnił swój olbrzymi talent do sportu żużlowego. W rozgrywkach II ligi, w jedenastu spotkaniach uzyskał rewelacyjną wręcz średnią biegopunktową 2,147 pkt./wyścig. Ponadto, na swoim domowym ostrowskim torze, do spółki z Karolem Malechą i rezerwowym Michałem Szczepaniakiem, wywalczył złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. 20-letni wówczas Tomasz Jędrzejak zdobył 15 punktów (3,3,2,2,3,2) i był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem całego turnieju finałowego.
Nic więc dziwnego, że po utalentowanego juniora zgłosiły się silniejsze kluby. W roku 2000 ostrowianin był już zawodnikiem ekstraligowego Włókniarza Częstochowa. Mówiąc delikatnie, w pierwszym sezonie startów pod Jasną Górą (i jednocześnie ostatnim w gronie juniorów) furory nie zrobił, bo zakończył go z mizerną średnia biegową 0,875 pkt./wyścig, ale włodarze klubu z Częstochowy zdecydowali się postawić na niego raz jeszcze. Nie zawiedli się. W sezonie 2001 Tomasz Jędrzejak odjechał z „Lwem” na piersi dwadzieścia spotkań, w których wywalczył z bonusami aż 186 punktów! Świetny sezon zwieńczył brązowym medalem Mistrzostw Polski Par Klubowych, przywiezionym z Piły.
Sezon 2002 przyniósł kolejny transfer Jędrzejaka. Tym razem po popularnego „Ogóra” zdecydował się sięgnąć Marek Cieślak i prowadzony przez niego Atlas Wrocław. Jego pierwsza przygoda z wrocławskim klubem trwała zaledwie dwa lata i zakończyła się wywalczonym na torze w Bydgoszczy brązowym medalem Indywidualnych Mistrzostw Polski. Kiedy przed sezonem 2004 Tomasz Jędrzejak przenosił się do macierzystego Intaru Ostrów, nikt nie spodziewał się jeszcze, jak ważną postacią dla wrocławskiego WTS-u stanie się w przyszłości.
Po trzech latach nieudanych prób wprowadzenia drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego do ekstraligi, zdecydował się on ponownie zasilić szeregi klubu ze stolicy Dolnego Śląska. Drugi epizod w Atlasie Wrocław okazał się dłuższy aniżeli pierwszy i trwał trzy sezony (2007-2009). Choć w żadnym z nich Jędrzejak nie był w ścisłym topie ekstraligowców (najlepszy rok, 2008, zakończył ze średnią biegopunktową 1,776 pkt./wyścig) to jednak między nim, a wrocławskim klubem, zaczęła się tworzyć pewna więź.
Więź ta okazała się na tyle silna, że po nieudanym sezonie 2010, kiedy to ostrowianin zupełnie nie poradził sobie w drużynie Unii Tarnów, zespół z Wrocławia, już po raz trzeci, postanowił mu zaufać i dać szansę. Sam Tomasz Jędrzejak za tę szansę odpłacił się w najlepszy możliwy sposób – świetnymi wynikami. Już w sezonie 2011 pokazał, że kiepskie rezultaty z „Jaskółką” na piersi wynikały prawdopodobnie z nieco słabszej dyspozycji, a nie ze spadających umiejętności.
Szczyt formy Jędrzejaka przypadł jednak rok później. Nie dość, że zakończył on go z najwyższą średnią biegową na poziomie ekstraligi w karierze (2,009 pkt./wyścig), to jeszcze zwieńczył – dość niespodziewanym – tytułem Indywidualnego Mistrza Polski, zdobytym na torze w Zielonej Górze.
Kolejne lata nie były dla popularnego „Ogóra” już tak udane, ale poniżej pewnego, bardzo solidnego poziomu nigdy nie zszedł. Fani Sparty Wrocław pokochali go zresztą nie za wyniki, osiągane w ich drużynie, ale za waleczność i oddanie barwom klubowym. Ostatni epizod Tomasza Jędrzejaka na Dolnym Śląsku trwał bowiem aż siedem lat. I zakończył się nie dlatego, że sam zawodnik wybrał ofertę od klubu lepszego finansowo, czy walczącego o wyższe cele. Zakończył, bo „Ogór” uznał, że nie może blokować miejsca żużlowcom lepszym od siebie. Tą dewizą kierował się zresztą przez całą swoją karierę. Niejednokrotnie z własnej woli decydował się oddać miejsce w wyścigu nominowanym wychodząc z założenia, że inni zawodnicy mogą drużynie zaoferować więcej.
Sezon 2018 Tomasz Jędrzejak rozpoczął na froncie drugoligowym, w barwach Stali Rzeszów. I na każdym pokazywał, że pomimo 39 lat, cały czas potrafi się ścigać i odnosić wspaniałe rezultaty. W jedenastu spotkaniach, uzyskał średnią biegopunktową 2,574 pkt./wyścig i był pod tym względem najlepszy w całej lidze – jego plecy musieli oglądać m.in. Greg Hancock, Nicolai Klindt, czy Bjarne Pedersen. Wziął także udział w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie. Na torze pojawił się raz i wywalczył jeden punkt.
Niestety. Okazał się to ostatni punkt wywalczony przez Tomasza Jędrzejaka w ziemskim finale. 14 sierpnia 2018 roku, odszedł bowiem do wieczności. Spoczywaj w pokoju, Tomek! Nigdy o Tobie nie zapomnimy.
31 marca rozegrano we Wrocławiu Memoriał Tomasza Jędrzejaka. Na starcie pojawili się zawodnicy miejscowej Betard Sparty, ale i przyjaciele, koledzy Tomka. Turniej wygrała drużyna w której skład weszli: Tai Woffinden, Krzysztof Buczkowski, Jakub Jamróg oraz Piotr Protasiewicz. W zawodach ścigali się także m.in. Maksym Drabik, Fredrik Lindgren, Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej czy Maciej Janowski i Grzegorz Walasek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!