Mecz Euro Finannce Polonii Piła ze Speedway Wandą Kraków był szansą dla niektórych żużlowców na przedłużenie żużlowej licencji. Jednym z nich był Marcel Szymko, który zdobył w sumie aż 13 oczek i dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru odwieszać kevlaru na kołek.
O tym, że młodszy z braci Szymko pojawi się w składzie Polonii na ostatni mecz w sezonie, mówiło się już od dłuższego czasu. Zawodnik z Gdańska wykorzystał swoje znajomości w pilskim zespole, który umożliwił mu, póki co, jednorazowy powrót do ścigania, który okazał się więcej niż udany. Sam żużlowiec po zawodach nie krył zadowolenia i nadziei, że to dobry początek wielkiego powrotu. – Zawody czy mecz to dla mnie środowisko naturalne, więc przyjemnie wrócić do ścigania. Mam nadzieję, że nie jest to powrót jedynie na chwilę. Po to ciężko pracuję nad powrotem do regularnej jazdy – powiedział Szymko.
Dla 27-letniego zawodnika ostatnie lata były bardzo trudne. W szczególności sezon 2018, kiedy to nie miał szans ścigać się na ligowym poziomie, był dla niego absolutnie stracony. Teraz gdańszczanin wie jednak, że w końcu zrozumiał speedway. – Wiele rzeczy musiałem sobie poukładać. Korzystam z tego, z czego mogę. Fizycznie jestem gotowy na 100%. Do tego w motocykle wkładam tyle pracy, ile tylko mogę, a nawet więcej. To, dlaczego moja kariera znalazła się na takim zakręcie, zależy od wielu czynników, ale nie mam zamiaru do tego wracać. Tak czy inaczej, nie mam nic przeciwko, by wrócić do ligi jak Paweł Hlib – zakończył żużlowiec z Gdańska.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!