Sytuacja Get Well Toruń jest bardzo zła. „Anioły” właściwie już mogą szykować się do pierwszego w dziejach spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Wielu kibiców jako grabarza klubu traktuje jego właściciela, Przemysława Termińskiego. Senator RP wyraził swoje zdanie na ten temat w lokalnej telewizji kablowej.
Gościem poniedziałkowej Rozmowy Dnia stacji TVK Toruń był właśnie Przemysław Termiński, który odpowiadał na pytania dotyczące bardzo złej sytuacji w toruńskim żużlu. Poruszona została między innymi kwestia najbardziej podstawowa – dlaczego wynik sportowy jest aż tak słaby? – U poszczególnych zawodników przyczyny są różne. Czasami tkwią w głowie, czasami w sprzęcie, a czasami w złym przygotowaniu do danego, konkretnego meczu. Je trzeba rozwiązywać na bieżąco – odpowiedział senator Termiński. A gdyby podsumować całą drużynę? – Też się nad tym zastanawiam, ale nie potrafię udzielić odpowiedzi. Proszę zwrócić uwagę, że tak naprawdę to niewiele nam brakuje i mamy sporo pecha. W pierwszym meczu – uszkodzony silnik Iversena. Ja wiem, że to mało poważne, żeby tej klasy zawodnik tłumaczył się posiadaniem jednego silnika, niemniej tak było, W drugim meczu – kontuzja Doyle'a. Gdyby nie to, wynik byłby dokładnie w drugą stronę względem tego, co osiągnęliśmy. I tak dalej, i tak dalej. Pierwszy mecz Łaguty – na mecz z Toruniem. Odrodzony Jonsson – na mecz z Toruniem. Mamy trochę pecha, nic nam nie pomaga – ocenił właściciel drużyny.
Przemysław Termiński nie uważa także, że rozwiązanie współpracy z Jackiem Frątczakiem dopiero po pięciu porażkach było błędem. – Nie, w żadnym wypadku. To by niewiele zmieniło, gdyby odszedł wcześniej czy później. Proszę zwrócić uwagę, jak ta drużyna jedzie. Czy z Grudziądzem Jacek Frątczak by wygrał? Dziś się tego nie dowiemy, ale to nie jest tak, że za całą winę można obarczyć Jacka Frątczaka. Weźmy sobie przykład Częstochowy. Tam odeszło od nas dwóch zawodników, którzy chcieli się odbudowywać. No i jak się odbudowują, to wszyscy kibice widzą. Nawet my chyba nie mamy tak słabych zawodników, jak nasi dwaj, co tam odeszli. A też były opowieści, że Cieślak jest świetnym trenerem, świetnym menadżerem, jak to on nie potrafi odbudowywać zawodników. No i co? Minął rok i pan Cieślak ma same problemy – mówił Przemysław Termiński.
Senator kończącej się kadencji odniósł się także do często poruszanego źle skonstruowanego składu drużyny na sezon 2019. Po raz kolejny zabrakło w nim krajowego lidera z prawdziwego zdarzenia, a praktycznie wszystkie wzmocnienia (z wyjątkiem Filipa Nizgorskiego) przyszły z niższej klasy rozgrywkowej. – Zarzuca się nam, że konstrukcja zespołu jest zła. Proszę popatrzeć na ten zespół w ostatnich pięciu-sześciu meczach poprzedniego sezonu. De facto ta sama drużyna tłukła wszystkich w lidze. Z Gorzowem na przykład odzyskaliśmy bonus na własnym stadionie, wygrywając 55:35. Konstruując tę drużynę, nie mieliśmy powodu, żeby coś zmieniać – bronił się Przemysław Termiński. – Dzisiaj na przykład zarzuca nam się zakontraktowanie Norberta Kościucha. Ale wiemy, że on tak naprawdę przyszedł jako zawodnik rezerwowy. Poza tym, jeżeli się spojrzy na średnie w Nice 1. Lidze Żużlowej, to Norbert w ubiegłym roku miał na przykład lepszą niż Paweł Miesiąc. Dzisiaj jest sytuacja odwrotna, ale nie znaczy to, że za chwilę nie może się to z powrotem zmienić. Wszyscy potrafią mędrkować i oceniać po fakcie – dodawał.
Pełną rozmowę można obejrzeć na stronie TVK Toruń.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!