W niedzielę czeka nas niezwykle interesujący pojedynek na pierwszoligowym froncie. Do Ostrowa Wielkopolskiego przyjeżdża aktualny lider Nice 1. Ligi Żużlowej – PGG ROW Rybnik i z pewnością zechce jeszcze zwiększyć przewagę nad beniaminkiem ekstraligowego zaplecza.
Podopieczni Mariusza Staszewskiego idą przez sezon drogą, wytyczoną przed rokiem przez lubelski Speed Car Motor. Wtedy to beniaminek również był objawieniem pierwszoligowych torów, skutecznie wyrywając punkty bardziej doświadczonym ekipom. „Koziołki” wygrały całą rundę zasadniczą, a w ostateczności, po zaciętym finale z rybniczanami, awansowali do PGE Ekstraligi. Wydaje się, że ten sezon może być wielce podobny do ubiegłego.
Ostrowianie z sześcioma punktami zajmują drugie miejsce w tabeli, ustępując tylko o dwa „oczka” swojemu niedzielnemu rywalowi z Rybnika. Na ten dorobek złożyły się domowe wygrane z Car Gwarant Startem Gniezno i Lokomotivem Daugavpils oraz wyjazdowa wiktoria przywieziona z Tarnowa. Szczególnie ta pierwsza potyczka i rozmiary wygranej mogą budzić podziw i uznanie w oczach bezstronnych kibiców, bowiem gnieźnianie w brutalny sposób zostali obdarci z marzeń o zwycięstwie w Wielkopolsce, ledwo zdobywając 36 punktów. Największą siłą tegorocznego beniaminka jest z pewnością dwójka bardzo doświadczonych polskich seniorów – Tomasz Gapiński oraz Grzegorz Walasek nie schodzą z pewnego, wysokiego poziomu, hurtowo dostarczając punkty na rzecz Arged Malesa TŻ Ostrovii. Kroku próbuje im dotrzymać kolejny zawodnik, mający przejechanych wiele sezonów na pierwszoligowych torach – Nicolai Klindt. Duńczyk przyzwyczaił już Mariusza Staszewskiego jak i całą ostrowską publikę do przywożenia niezwykle cennych punktów i z pewnością wymagania co do jego osoby przed niedzielnym spotkaniem nie ulegną zmianie.
Duże znaki zapytania w ekipie beniaminka należy postawić przy Aleksandrze Łoktajewie oraz Samie Mastersie. Rosjanin miał problemy z błędnikiem podczas pojedynku z Lokomotivem Daugavpilis i nie wystąpił w ostatnim spotkaniu swojej drużyny w Gdańsku. Lekarze zalecili mu, by na jakiś czas zrezygnował z jazdy na żużlu, odpoczął oraz poddał się leczeniu. Teraz jednak wraca na niedzielną potyczkę z „Rekinami”, jednak nie można mieć stuprocentowej pewności, że „Saszka” nie będzie odczuwać skutków swojej dolegliwości. Australijczyk zaś po bardzo słabym występie inaugurującym sezon w Łodzi, kiedy to w czterech startach zdołał „uciułać” ledwie jedno „oczko”, został odstawiony od składu i wrócił dopiero na pojedynek z gdańskim Wybrzeżem. „Kangur” akurat tamto spotkanie może zaliczyć do udanych, bowiem w sześciu odjechanych biegach zdobył łącznie dziesięć punktów, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Taka sinusoidalna postawa nie może napawać optymizmem kibiców z Ostrowa i z pewnością będą się bacznie przyglądać poczynaniom zawodnika, który w składzie zastąpi wystawianego do tej pory Renata Gafurowa.
Po drugiej stronie barykady ponownie króluje spokój i wiara we własne możliwości. Trener „Rekinów” – Piotr Żyto, desygnuje do walki kolejny raz ten sam skład, wychodząc z założenia, że zwycięskiego składu nie powinno się dotykać. Zabiera ze sobą więc żelazne ustawienie, z trzema największymi strzelbami na pokładzie. Kacper Woryna przyzwyczaił już, że na pierwszoligowych torach robi to, czego oczekują od niego „zielono – czarni” kibice. Krajowy lider i zarazem kapitan zespołu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w tym roku absolutnym minimum i jednoczesnym maksimum jest awans do PGE Ekstraligi, do którego tak niewiele zabrakło przed rokiem. Drugim mocnym punktem w zestawieniu Piotra Żyty jest Troy Batchelor. Australijczyk może nie popisuje się szaleńczymi atakami pod samą bandą i swoją jazdą raczej nudzi niż rozpala do czerwoności, jednak nie sposób odmówić mu skuteczności i umiejętności dowożenia do mety ważnych punktów. Trzecim spośród rybnickich muszkieterów jest, dość nieoczekiwanie, Mateusz Szczepaniak, który w każdym spotkaniu udowadnia, że zasługiwał na drugą szansę po niezbyt udanym poprzednim sezonie. W niedzielne popołudnie wróci do miasta w którym się wychowywał i z pewnością ten fakt zmotywuje go do jeszcze lepszego występu. „Czarnym koniem” w „zielono – czarnej” ekipie może być Siergiej Łogaczow. Młody Rosjanin na stałe zadomowił się podstawowym składzie, prowadzonym przez duet Żyto – Mróz, skutecznie wyłączając z niego chociażby Daniela Bewleya czy Nicka Morrisa, który powoli dochodzi do siebie po kontuzji. Były zawodnik krakowskiej Wandy szczególnie zachwycił podczas spotkania z gdańskim Zdunek Wybrzeżem, kiedy to na domowym owalu był przyczyną najciekawszych torowych akcji w tym jednostronnym pojedynku. Trzeba jednak pamiętać, że w sobotnie popołudnie zarówno Łogaczow jak i Woryna stawią się w węgierskim Nagyhalász, gdzie będą się ubiegać o przepustkę do cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy. Około 750 kilometrów drogi, którą muszą oni przebyć po zawodach do Ostrowa Wielkopolskiego, może odcisnąć niekorzystne piętno na ich formie.
Ostatni pojedynek obu ekip na ostrowskim owalu miał miejsce 11.09.2015. Wtedy to, w ramach pierwszego półfinału Nice 1. Ligi Żużlowej gospodarze pokonali przyjezdnych 54:36. W drużynie prowadzonej wtedy przez Marka Cieślaka bezbłędny okazał się Rune Holta (13+2), którego dzielnie wspierali bracia Szczepaniakowie (Michał 10 „oczek”, a Mateusz 8 i dwa bonusy). W „zielono – czarnych” szeregach z dobrej strony pokazał się jedynie Chris Harris, który na swoim koncie zapisał dziewięć punktów w sześciu startach. Zaś ostatnią wygraną z Ostrowa Wielkopolskiego na Górny Śląsk zawodnicy rybnickiego ROW-u przywieźli dekadę temu. Wtedy to w Święto Narodowe Trzeciego Maja goście pokonali miejscowych najniższą możliwą różnicą, notując na swym koncie 45 punktów – o jedno „oczko” więcej niż ostrowianie. W pokonanej ekipie najlepiej spisał się Daniel Nermark, którego każdy wyjazd na tor oznaczał pewne trzy punkty, w wyniku czego mógł zapisać na swym koncie komplet. Szweda wspierać próbowali jedynie Robert Miśkowiak (8+1) oraz Adrian Gomólski (8 punktów). Kto wie, być może ostrowianom udałoby się pokonać „Rekiny” w tamtym pojedynku, gdyby jakąkolwiek zdobycz punktową przywiózł zawodnik z numerem szesnastym na plastronie, czyli… Mariusz Staszewski. Wśród przyjezdnych najlepiej spisali się Denis Gizatullin oraz Mariusz Węgrzyk. Rosjanin zdobył dwanaście punktów zaś popularny „Mario” zapisał na swym koncie dziesięciopunktową zdobycz, inkasując przy okazji dwa „oczka” bonusowe.
Jeśli rybniczanie marzą o upragnionym awansie do PGE Ekstraligi, to mecze takie jak te po prostu wygrywać muszą. A przynajmniej powinni wyciągać z nich wnioski, które przydać się mogą w ewentualnej fazie play – off. To właśnie w Ostrowie przed czteroma laty przekreślone zostały ambitne plany Krzysztofa Mrozka o awansie do żużlowej elity, kiedy to drużyna Marka Cieślaka wywalczyła solidną zaliczkę przed rewanżem w Rybniku, która w ostateczności pozwoliła ostrowianom zameldować się w finale całych rozgrywek. Przed podopiecznymi Mariusza Staszewskiego niełatwe zadanie, jednak ewentualna porażka nie powinna przysporzyć im ujmy. W przypadku wygranej gospodarzy czołówka tabeli niezwykle się „spłaszczy” i dystans pomiędzy poszczególnymi drużynami praktycznie przestanie istnieć. Zwycięstwo rybniczan zaś umocni ich na pozycji lidera rozgrywek i pozwoli ze spokojem spoglądać na rundę rewanżową. Jedno jest pewne – czeka nas dobrze zapowiadające się spotkanie na szczycie Nice 1. Ligi Żużlowej.
Początek zawodów o 14.30. Relację live z tego pojedynku będzie można śledzić na naszym portalu TUTAJ.
Awizowane składy:
Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów:
9. Aleksandr Łoktajew
10. Sam Masters
11. Tomasz Gapiński
12. Nicolai Klindt
13. Grzegorz Walasek
13. Kamil Nowacki
14. Marcin Kościelski
PGG ROW Rybnik:
1. Troy Batchelor
2. Siergiej Łogaczow
3. Mateusz Szczepaniak
4. Linus Sundström
5. Kacper Woryna
6. Robert Chmiel
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!