Spełniły się marzenia kibiców oraz zapowiedzi rybnickich działaczy. Długoletni serial pod tytułem „brak sponsora tytularnego” dobiegł końca i w walce o PGE Ekstraligę „Rekiny” pojadą pod egidą PGG (Polska Grupa Górnicza) ROW Rybnik.
W 2013 roku władzę w rybnickim ośrodku przejął Krzysztof Mrozek, który od samego początku nie mógł narzekać na brak pomocy miejskiego magistratu. Rok w rok żużlową kasę zapełniały dotacje, które stanowiły lwią część klubowego budżetu. Wielokrotnie fakt ten wypominany był sternikowi „zielono – czarnych”, któremu zarzucano opieszałość i brak sukcesów w kwestii pozyskania solidnego i – co najważniejsze – niezwiązanego z miastem sponsora. Pierwsze pogłoski o ewentualnym wsparciu przedsiębiorstwa „z zewnątrz” usłyszeć można było na styczniowej konferencji, poświęconej sprawie związanej z Grigorijem Łagutą. Mrozek między wierszami przyznał, że długo wyczekiwany sponsor może pojawić się w Rybniku, lecz na szczegóły kibice „Rekinów” muszą poczekać do marcowej prezentacji drużyny.
Jak później się okazało, wspomniana impreza również nie przyniosła zbyt wielu informacji, gdyż prezes rybnickiego klubu wolał dmuchać na zimne i nie chwalić się przed osiągnięciem sukcesu. – Jest bardzo blisko porozumienia między nami a pewną spółką. W negocjacjach pomaga nam senator Wojciech Piecha, za co mu serdecznie dziękuję. Myślę, że jak wszystko uda się spiąć, przy widocznym wsparciu miasta, osób z zarządu klubu oraz was, kibiców, to nie będzie żadnego kłopotu z pozyskaniem bardzo wyraźnego sponsora. Zapraszam wszystkich na nasz pierwszy mecz z Orłem Łódź, podczas którego będziecie mogli dowiedzieć się większej ilości szczegółów. Chyba trzeba będzie jednak wydłużyć nieco nazwę naszego klubu – przyznał wtedy Mrozek.
Spostrzegawczym sympatykom klubu z ulicy Gliwickiej 72 nie umknął jednak fakt, iż na nowo zaprezentowanych kewlarach pojawił się dotąd niespotykany sponsor – Polska Grupa Górnicza. Fakt ten zapoczątkował falę spekulacji na temat finansowego wsparcia, które tak bardzo wyczekiwane jest na Górnym Śląsku. Dziś wiemy już, iż tamte dyskusje niewiele mijały się z prawdą. Założona w 2016 roku spółka jest największym w Europie przedsiębiorstwem górniczym i przoduje w produkcji węgla kamiennego w całej Unii Europejskiej – wejście sponsora z takim „CV” otwiera przed rybnickim klubem nowe możliwości i horyzonty. Jednak w beczce pełnej miodu nie sposób nie zauważyć ogromnej łyżki dziegciu. Sponsor tytularny owszem, jest potrzebny i za to należy się pochwała rybnickim działaczom, lecz moment jego pozyskania może jednak powodować pewien niesmak. Mając w „portfelu” fundusze za prawa do zmiany nazwy drużyny, prezes Mrozek z pewnością miałby więcej argumentów w walce o wspomnianego Łagutę, a w razie niepowodzenia, mógłby on zaoferować znacznie więcej amerykańskiemu, czterokrotnemu mistrzowi świata, Gregowi Hancockowi i przekonać go do startów w zielono-czarnym kevlarze.
Warto nadmienić, że w Rybniku sponsor tytularny to bardzo wyczekiwany „gość”. Ostatni raz ekipa dwunastokrotnych Drużynowych Mistrzów Polski jeździła pod zmienioną nazwą w 2010 roku, kiedy to pod szyldem „Majcher Speedway Rybnik” walczyła na pierwszoligowych torach. Okresu tego kibice „Rekinów” nie wspominają jednak za dobrze. O ile na przemianowanie drużyny można było przymknąć oko, tak na zmianę barw klubowych kibice reagowali, delikatnie rzecz ujmując, z niezadowoleniem. Rezygnacja z tradycyjnej zieleni i czerni na rzecz jaskrawej wręcz pomarańczy była przekroczeniem wszelkich granic, jednak ówcześni włodarze rybnickiego klubu wychodzili z założenia „klient – nasz pan” i posłusznie wykonywali polecenia nowego, głównego mecenasa. Jakież było ich zdziwienie i rozpacz, gdy sponsor po nieco miesięcznej przygodzie postanowił wycofać się ze świata speedwaya, pozostawiając jedynie wszędobylskie pomarańczowe emblematy. I pustą klubową kasę.
Czy wejście węglowego potentata wyniesie ROW na szczyt żużlowej piramidy? Wsparcie PGG jest z pewnością próbą powrotu do czasów, gdy klub z Rybnika w głównej mierze działania finansowe opierał o wsparcie okolicznych kopalń. Okres ten wspominany jest z ogromną nostalgią i tęsknotą bowiem to lata 50., 60. jak i 70. pozwoliły Rybnikowi ozłocić się jak nigdy przedtem i potem. Dzisiejszą informację należy zatem rozpatrywać bardziej pod kątem „inwestycji” na przyszłość. Skład „Rekinów” jest już zamknięty, a przy jego budowie z pewnością nie były brane pod uwagę fundusze z tytułu praw do zmiany nazwy drużyny. Patrząc jednak na przyszłe lata, jest to niewątpliwie doskonała wiadomość dla wszystkich sympatyków „zielono-czarnych”. W przypadku awansu do PGE Ekstraligi można myśleć nie tylko o utrzymaniu się w elicie, ale realnie spoglądać w górę tabeli i przy odpowiednim wsparciu PGG, celować w trzynasty tytuł mistrzowski, na który Ślązacy czekają już 47 lat.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!