Nieco świeżej krwi napłynęło do PGE Ekstraligi za sprawą Get Well Toruń. W ekipie Jacka Frątczaka znalazło się dwóch żużlowców, którzy rok temu startowali szczebel niżej. Choć nazwiska Maksymiliana Bogdanowicza i Norberta Kościucha na papierze dziś nie straszą rywali, obaj chcą udowodnić swoją wartość na torze.
Zamiana Pawła Przedpełskiego na Norberta Kościucha to jedyna rotacja w formacji seniorskiej, na jaką w jesiennym okienku transferowym zdecydowali się działacze z Torunia. Warto jednak przypomnieć okoliczności, w jakich 24-latek odszedł z grodu Kopernika. Przedpełski pomimo powierzonej mu roli kapitana nie miał pewnego miejsca w składzie „Aniołów”. Choć problemem nie było samo załapanie się do ligowej drużyny (Get Well po wypożyczeniu Grzegorza Walaska do Gorzowa miał tylko dwóch Polaków na seniorce), w pierwszej części sezonu wiele biegów wychowanek toruńskiego klubu musiał oddawać Jackowi Holderowi startującemu z pozycji rezerwowego. Przedpełskiemu zdarzało się otwarcie wyrażać swoje niezadowolenie nawet w telewizyjnych wywiadach w trakcie meczu – jak choćby podczas domowego starcia z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. W kilku spotkaniach zawodnik był zmieniany od pierwszej serii startów, a na wyjazd do Leszna w ogóle nie pojechał.
Teraz w jego sytuacji znajduje się Norbert Kościuch. Zawodnik, który po 12 latach przerwy wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej, w sparingach i na początku sezonu będzie musiał się wykazać. Margines błędu jest niewielki, gdyż czyhać będzie Jack Holder, który z pewnością szanse od Jacka Frątczaka będzie otrzymywał. Pytanie brzmi – za którego z podstawowych seniorów? – Ja nie patrzę na to w ten sposób. W PGE Ekstralidze poziom jest już na tyle wysoki, że w każdym klubie znalazłby się ktoś, kto naciskałby z rezerwy. Dlatego nie ma dla mnie większego znaczenia fakt, że trafiłem akurat w miejsce, gdzie zawodnik spod „ósemki” jest tak mocny – stwierdza nowy senior „Aniołów”. – Wiem, na co mnie stać oraz ile pracy wykonałem w poprzednich latach i minionej zimy, żeby dojść do tego poziomu. Dlatego zdecydowałem się na PGE Ekstraligę. Teraz będę musiał udowodnić to na torze, ale tak samo byłoby w dowolnej innej drużynie – uważa Kościuch.
Drugim wzmocnieniem jest Maksymilian Bogdanowicz. Pozyskany z Nice 1. Ligi Żużlowej młodzieżowiec kilkanaście dni temu skończył 21 lat, co oznacza, że przed nim już tylko jeden sezon taryfy ulgowej. Czy sam zainteresowany widzi siebie w roli seniora w najlepszej lidze świata? A może mariaż z Get Well jest od początku obliczony tylko na jeden sezon? – Oczywiście biorę pod uwagę każdą opcję. Jeżeli w najbliższym sezonie będę prezentować na tyle wysoki poziom, żeby spróbowanie swoich sił w PGE Ekstralidze jako senior było racjonalne, to ja nie widzę żadnych przeciwwskazań, by nie zostać w Toruniu na dłużej. Do tego wraz ze swoim teamem będę dążyć – odpowiada.
Bogdanowicz został do grodu Kopernika sprowadzony po to, by zastąpić Daniela Kaczmarka, wciąż panującego mistrza Polski juniorów. – Dziękuję za buty, ale mam swoje. Wiem rzecz jasna, kto ścigał się w Toruniu przede mną i jakie osiągał wyniki. Ja muszę jednak myśleć o własnej karierze. Stawiam sobie długoterminowe cele, więc przede wszystkim chcę jak najbardziej rozwinąć swoje umiejętności i poprawić jakość mojej jazdy. A jeżeli chodzi o klub, w tym roku zadaniem moim i Igora jest przede wszystkim wygrywanie biegów młodzieżowych – mówi 21-latek, który w minionym roku wraz z Norbertem Krakowiakiem stanowił parę juniorską Car Gwarant Startu Gniezno. Obaj zostali uznani za jedne z większych odkryć Nice 1. Ligi Żużlowej i w efekcie trafili do PGE Ekstraligi. – Marzy mi się oczywiście, żeby podobny scenariusz powtórzył się i w tym sezonie. Gdybym w to nie wierzył, to moja obecność w Toruniu nie miałaby sensu, prawda?
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!