Mateusz Cierniak niedługo rozpocznie swój pierwszy pełny sezon ligowy, w barwach swojej macierzystej drużyny z Tarnowa. W lutym brał on udział w zgrupowaniu kadry narodowej, z którego wyciągnął z pewnością kilka ważnych lekcji.
Był on debiutantem pośród reprezentantów, którzy wzięli udział i pojawili się na obozie przygotowawczym. Ponieważ w październiku skończył on 16 lat był najmłodszym z polskich kadrowiczów, którzy otrzymali powołanie do kadry. Nie przeszkadzało mu to jednak i cieszył się z tego, iż mógł brać udział w treningach z doświadczonymi kolegami. – Na zgrupowaniu byłem najmłodszy. Miło wspominam ten czas. Wiadomo, że obozy sportowe są bardzo fajne. Mogliśmy się zintegrować, toczyliśmy między sobą dużo rozmów. Dobrze jest potrenować z takimi zawodnikami, jak Bartosz Zmarzlik i Jarek Hampel. W tak młodym wieku, jest to spore wyróżnienie. Obóz ogólnie wspominam bardzo miło i chciałbym, aby w przyszłym roku również udało mi się na taki pojechać – mówił Mateusz Cierniak, w rozmowie z naszym portalem.
Zawodnik, którego na sezon 2019 objęliśmy patronatem medialnym, mógł czerpać same korzyści z pobytu w gronie kadrowiczów w dniach od 3 do 8 lutego. Z pewnością podoba mu się zatem idea organizowania tego typu zgrupowań. – Uważam takie obozy za bardzo przydatne. Między innymi dlatego, że można było zintegrować się z zawodnikami z całej Polski i poznać się lepiej. Myślę, że to dla nas bardzo przydatna opcja. Wzięliśmy udział w dodatkowych treningach, których nie mamy możliwości zrobić sami, jak choćby „biegówki”, czy coś podobnego – dodał.
Obserwatorom relacji ze zgrupowania dosyć szybko mogło rzucić się w oczy, iż ci, którzy byli na nim po raz pierwszy, wrócili do domów nieco „lżejsi”. Stracili bowiem swoje fryzury, w których przyjechali na obóz. Nie było to jednak nic ujmującego i wszyscy przyjęli ten swoisty „chrzest kadrowiczów” ze zrozumieniem. – To była bardzo spontaniczna sytuacja, bez jakiegoś większego planowania. W sumie ten nasz chrzest był taki dosyć lekki – były tylko klapsy i golenie głowy, a wcześniej takie śmieszne fryzury. Później już sami „poszliśmy na zero”. W zasadzie nie obyłoby się bez tego. Każdy musi to przeżyć – swój pierwszy raz na obozie. Wiadomo, że wiąże się to z „chrztem” i nas to także nie ominęło.
Postanowiliśmy zatem dopytać 16-letniego wychowanka Jaskółek o zakres „śmiesznych fryzur”, jakie przed całkowitym ścięciem mieli na swoich głowach najmłodsi uczestnicy zgrupowania. Okazuje się, że wachlarz pomysłów, przedstawionych przez starszych kolegów, był całkiem spory. Ostatecznie wszyscy jednak przyjęli to zgodnie. – Odnośnie fryzur, to były różne pomysły, które podawali starsi zawodnicy. Pojawiały się jakieś rogi, choinki wycięte z tyłu głowy, bądź fryzury na mnicha, od garnka – coś w tym stylu. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Była to fajna zabawa i dodatkowa integracja – zapewnił.
Dzień po zakończeniu zgrupowania Mateusz wziął udział w XXIX Gali Tygodnika Żużlowego. Tam odebrał nominację do kadry narodowej na sezon 2019. – Impreza w Lesznie była bardzo fajna. Nominacje wręczali trenerzy. Z pewnością jest to spore wyróżnienie, gdyż już w tak młodym wieku mogłem stać w jednym rzędzie z innymi, bardziej doświadczonymi zawodnikami kadry Polski. Mam nadzieję, że to nie było moje ostatnie wystąpienie na tej scenie (uśmiech).
W Lesznie wręczono również nagrody w Plebiscycie wyżej wymienionej redakcji w kilku kategoriach. W jednej z nich, mianowicie „objawienie roku,” nominowany był również nasz rozmówca. Ostatecznie większą liczbę głosów od kibiców zebrał Wiktor Lampart. – Nie zwracałem zbytnio na to uwagi. Miło byłoby wygrać, lecz oczywiście gratuluję Wiktorowi tego, że to on, według kibiców powinien dostać tę nagrodę. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę nominowany do takich plebiscytów i uda mi się w takim czymś wygrać – zaznaczył jeden z naszych medialnych podopiecznych, Mateusz Cierniak.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!