Ostatni rok nie był najłatwiejszy dla kibiców Polonii Piła. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że klub z północy Wielkopolski wraca na dobre tory.
Nie da się ukryć, że sezon 2018 był jednym z najgorszych w historii klubu z Piły. Poloniści przegrywali mecz za meczem, ostatecznie przegrywając baraże i spadając do 2. LŻ. Co więcej, w międzyczasie na jaw wyszły ogromne brudy, stworzone przez poprzedni zarząd, co tylko negatywnie wpłynęło na zespół i jego reputację. Teraz jednak wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Od kiedy wszelką odpowiedzialność na swoje barki wzięli Ireneusz Ślebioda i Tomasz Bartnik, sytuacja wydaje się krystalizować, a klub staje się coraz bardziej profesjonalny. Jak wiadomo, zgodnie ze słowami Michała Korościela, w Pile czas się zatrzymał, a w powietrzu wciąż było czuć zapach speedwaya z lat 90. Teraz w końcu zaczyna się to zmieniać.
Zacznijmy od baraży, które były w pewnym sensie pierwszym krokiem nowego zarządu, który rozpoczął wtedy spłatę długów, stworzonych przez poprzedni zarząd, a w szczególności wiceprezesa, który usłyszał odpowiednie zarzuty. Przejdźmy jednak do sedna. W czasie przegranego dwumeczu z klubem z Ostrowa, pilscy kibice mogli po raz pierwszy zakupić bilety na mecz przez internet. Niby jest to coś normalnego dla żużlowego światka, lecz w północnej Wielkopolsce nigdy nie można było z tego skorzystać. To był pierwszy wyraźny krok, który zwiastował przyjście lepszych czasów.
Kolejną kapitalną informacją było działanie zarządu w czasie okienka transferowego. Choć niektórym wydawało się, że zatrzymanie Tomasa H. Jonassona jest porywaniem się z motyką na słońce, tak naprawdę był to kapitalny manewr włodarzy. W końcu co tak nie podnosi morale kibiców, jak zatrzymanie wielkiej gwiazdy, która postanowiła zaufać nowemu zarządowi? Co więcej, jest to wręcz pewne, że taki ruch pozwolił też innym zawodnikom nieco inaczej spojrzeć na Polonię, co pozwoliło zbudować naprawdę solidny skład.
Kolejna, równie ważna kwestia, to informacja podana do publicznej wiadomości dosłownie kilkadziesiąt godzin temu. Mowa oczywiście o otwarciu klubowego sklepu (będącym tak naprawdę stoiskiem w jednym z lokali w centrum handlowym), w którym kibice mogą zaopatrzyć się w nowe gadżety, wspomagając swój zespół. Nie da się ukryć, że jest to kolejny znakomity wzorzec, przyswojony przez duet Bartnik – Ślebioda. Jednocześnie warto przypomnieć, że za poprzedniego zarządu gadżetami zajmował się jeden z kibiców, który… także nie miał najlepszej reputacji. Z resztą do dziś zarzuca mu się działanie podobne do wiceprezesa.
Podsumowując – pilanie idą w dobrą stronę, co widać, słychać i czuć. Wydaje się, że zaufanie kibiców jest niezwykle szybko odbudowywane, a to tylko pozwala pozytywnie patrzeć w przyszłość.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!