Nie dla wszystkich ostatnie okienko transferowe było udane. Klubu w Polsce nie znalazł m.in. wielki rosyjski talent, Paweł Łaguta.
Nie da się ukryć, że listopadowe okienko transferowe było bardzo gorące. Wielu zawodników podpisywało niespodziewane kontrakty, otwierając przed sobą nowe horyzonty. Co ciekawe, nie było tak w przypadku Pawła Łaguty, który nie zdołał parafować umowy w Polsce.
Co by nie mówić, Łaguta jest jednym z największych objawień ubiegłego sezonu, mimo że jego średnia wcale o tym nie świadczy. Nastoletni żużlowiec, startując w Nice 1. LŻ w barwach Euro Finannce Polonii Piła, w szczególności imponował znakomitymi startami, które w tak młodym wieku są niezwykle rzadką umiejętnością.
Dodatkowo istotne jest też to, że Łaguta był zawodnikiem, który dawał do zrozumienia, że ma zamiar nadal się rozwijać. Co więcej, chyba każdy zdawał sobie sprawę, że jego drugim bardzo ważnym atutem jest posiadanie dwóch znakomitych wujków, z których sprzętu mógł z przyjemnością korzystać.
Mimo to, nastolatek nie zdołał podpisać kontraktu ani w PGE Ekstralidze, ani nawet w którymkolwiek z klubów 2. Ligi Żużlowej, co jest niemałym i niemiłym zaskoczeniem. To może bowiem zatrzymać jego rozwój i bardzo boleśnie wpłynąć na jego dalszą karierę.
We wszystkim jest jednak niewielki haczyk, który mógł bardzo mocno wpłynąć na kluby, które wolały zatrudnić Dominika Mösera czy Matiča Ivaciča. W ubiegłym sezonie, m.in. przed barażami przeciwko MDM Komputery TŻ Ostrovii Ostrów Wielkopolski, Rosjanin nie miał możliwości przyjechania do Polski ze względu na problemy z wizą. Co ważne, wcześniej powtarzało się to też kilkukrotnie, co mocno wpływało na dostępność zawodnika.
Co będzie dalej? Trudno powiedzieć. Miejmy nadzieję, że przed Łagutą kolejne, ważne kroki i dalszy rozwój kariery.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!