Debiutancki sezon Ireneusza Nawrockiego w czarnym sporcie nie należał do łatwych, choć drużyna, której był prezesem zakończyła sezon w 2. Lidze Żużlowej z tytułem mistrzowskim i pewnym awansem do wyższej ligi.
W ostatnich dniach tematem numer jeden w środowisku żużlowym jest samochód jednego z kibiców ze Szwecji, który wygrał swój pojazd podczas zawodów Speedway Diamond Cup. Niestety, z różnych względów nie może on nim jeździć i stoi bezczynnie w garażu. Teorii na ten temat było wiele, a co o tej akcji sądzi Ireneusz Nawrocki, który organizował rozgrywki? – Wybraliśmy samochód, na który pracownica salonu wystawiła fakturę, za którą zapłaciliśmy. Według mojej wiedzy wszystko zostało załatwione i salon powinien przesłać dokumenty rejestracyjne do Szwecji. O całej sprawie dowiedziałem się z prasy i wyjaśniałem u źródła. Okazało się, że pani, która wystawiała fakturę, po prostu się pomyliła; odliczyła vat od ceny netto i powstała niewielka dopłata. Jeżeli byśmy jej nie wpłacili, to obciążyłaby ona tę panią, dlatego też wstrzymała wysłanie reszty dokumentów. Żaden salon samochodowy nie wyda samochodu bez zapłaty i o tym wiedzą wszyscy. Poprosiłem salon Skody w Krasnem o wydanie oświadczenia wyjaśniającego zaistniałą sytuację, które niebawem się ukaże. Niestety część mediów działa w zaciszu gabinetów i liczą się tylko kliknięcia, a wystarczyło zapytać u nas lub w salonie Skody – mówi na łamach nowiny24.pl.
Włodarz beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej uspokaja także środowisko żużlowe w kontekście spłat zobowiązań wobec wdowy po Tomaszu Jędrzejaku. Jak sam przyznaje, wszystko miało zostać wyjaśnione z drugą stroną i niedługo całość kwoty zostanie spłacona. – Nie ma żadnych sensacji, jak chcieliby niektórzy. W czwartek spotkałem się z panią Karoliną Jędrzejak, wdową po Tomku, w jej domu. Wszystko mamy wyjaśnione, dograne. Zapodziały się gdzieś dwie faktury, które pani Karolina mi dosłała, uzgodniliśmy szczegóły. Ich nagłaśniania pani Jędrzejak nie życzy sobie. Był drobny poślizg, nie chodzi tu o jakieś wielkie pieniądze, a mam tu na myśli należności zarówno sponsorskie, jak i klubowe. Wszystko, co na ten temat czytam, jest nieprawdą. Najwięcej mają do powiedzenia osoby, które miały śp. Tomkowi za złe, że przyszedł do Stali. Że zaproponowaliśmy dużo większą stawkę, a tymczasem była ona taka sama lub nawet niższa niż oferowali inni.
Korespondent portalu nowiny24.pl, gdzie ukazał się wywiad z Ireneuszem Nawrockim zapytał go wprost czy nie żałuje tego, że zdecydował się zaangażować w rzeszowski speedway. Sternik nie ukrywa, że pojawiają się takie myśli czy było warto, głównie w kontekście medialnej nagonki wobec jego osoby. – Szczerze powiem, że czasem mam chwile słabości i serdecznie dosyć całego środowiska, ataków na mnie i najchętniej zająłbym się tylko tym, na czym się najlepiej znam, ale nie jestem z tych, którzy szybko się wycofują. Na pewno doprowadzę Stal Rzeszów do ekstraligi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!