Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment zajmą miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W trzynastym odcinku zachęcamy do zapoznania się bliżej z Michałem Curzytkiem.
Michał Curzytek urodził się 3 lipca 2002 roku. Szybko zdecydował się uprawiać sport żużlowy i uczył się rzemiosła jako wychowanek ZKS Stali Rzeszów, gdzie opiekę nad nim sprawował obecny trener rzeszowskiej ekipy, Janusz Stachyra. Egzamin na licencję żużlową zdał 12 września 2017 roku w Pile. Od początku w Rzeszowie mówiono o nim, że jest wielkim talentem. Niektórzy twierdzą nawet, że większym niż inny wychowanek tego klubu, Wiktor Lampart, który w minionym sezonie był najskuteczniejszym juniorem Nice 1. Ligi Żużlowej, a w nadchodzącym ma być jedną z młodzieżowych gwiazd PGE Ekstraligi.
Swój debiut w lidze Michał zanotował 28 lipca 2018 roku w Rawiczu. Tego występu jednak nie można zaliczyć do udanych. Curzytkowi nie udało się ukończyć ani jednego biegu z trzech, w jakich się pokazał. Mecz ten zakończył z: wykluczeniem za spowodowanie upadku przeciwnika oraz dwoma upadkami. Mimo tego, młody żużlowiec nie zniechęcił się, a trenerzy nie odstawili go składu, wiedząc, że taki zawodnik potrzebuje jak najwięcej jazdy. Pierwsze koty za płoty, następnym razem miało być lepiej. I było! W debiucie przed własną publicznością, w meczu przeciwko Polonii Bydgoszcz. W trzech startach zdobył 3 punkty i 1 bonus. Z bardzo dobrej strony pokazał się również w fazie play-off. Łącznie w 14 biegach uzbierał 13 oczek i 2 bonusy. Imponował przede wszystkim wielką walecznością, zawziętością i nieodpuszczaniem do końca, nawet wtedy, kiedy wydawać by się mogło, że stoi na straconej pozycji. Bez kompleksów nawiązywał walkę i pokonywał bardziej doświadczonych żużlowców. Gdy zjeżdżał do parku maszyn po każdym biegu, żegnała go porcja gromkich braw od rzeszowskiej publiczności. Dla młodego zawodnika chcącego dać z siebie wszystko i walczącego o punkty dla klubu z miasta, w którym się wychował, pragnącego zadowolić wymagającego kibica, nie ma lepszej motywacji niż wdzięczność lokalnych fanów.
Poza ligą Michał brał udział w wielu turniejach młodzieżowych, m.in. w DMPJ oraz Nice Cup. Tam również pokazywał się z jak najlepszej strony. W Nice Cup w klasyfikacji końcowej zajął wysokie, trzecie miejsce. W poprzednich latach w serii tej zwyciężali tacy zawodnicy, jak chociażby: Adrian Gała, który w ubiegłym sezonie był jednym z czołowych jeźdźców Nice 1. Ligi Żużlowej, czy podstawowy junior aktualnych wicemistrzów Polski, Hubert Czerniawski. Takie zawody są więc bardzo dobrym przetarciem przed wejściem w dorosły speedway, a doświadczenie zebrane w nich może w przyszłości zaprocentować.
W nadchodzącym sezonie młody, utalentowany zawodnik ma być liderem formacji juniorskiej Stali. Zarząd, sponsorzy oraz kibice pokładają w nim wielkie nadzieje. Sam zawodnik również zdaje sobie sprawę z roli, jaka na niego spadnie. Jak mówił w jednym z wywiadów, nie wywiera na sobie żadnej presji. I jest to bardzo zdrowe, dojrzałe podejście. Kto go widział, ten wie, że stać go na bardzo wiele. Jest to przyszłość polskiego speedwaya, a już dzisiaj wielu wróży mu bogatą karierę. Jeżeli tylko sprawdzą się opinie, że ma on większy talent od Wiktora Lamparta, niedługo może o nim usłyszeć cały żużlowy świat. W Rzeszowie już jest bohaterem. Po meczach duża część kibiców podchodzi do niego po autografy oraz wspólne zdjęcia. Dla zawodnika, który dopiero zaczyna karierę, takie wsparcie miejscowych fanów znaczy bardzo wiele. To dla nich walczy na torze i zdobywa punkty. Dla miasta, w którym się wychował. W Rzeszowie nie płakali długo po młodszym z braci Lampartów. Teraz mają nową gwiazdę. Diament, który trzeba oszlifować. Jeżeli tylko będzie czuł takie wsparcie rzeszowskiej publiczności, to może być on jednym z objawień Nice 1. Ligi Żużlowej. Nam nie pozostaje nic innego, jak życzyć Michałowi dynamicznego rozwoju kariery, bogatej w pasmo sukcesów, zarówno na krajowym podwórku, jak i na arenach międzynarodowych. Wszystko przed nim!
Tymczasem w najbliższym odcinku przyjrzymy się kolejnej czeskiej perełce, z którą nasi południowi sąsiedzi wiążą ogromne nadzieje. Czy pójdzie w ślady najlepszych tamtejszych reprezentantów? W sezonie 2019 będzie miał szansę podnosić swoje umiejętności w Polsce. O kim mowa? Dowiecie się we wtorek, punktualnie o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki zaprezentujemy na naszym portalu w święta.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!