Czy wkrótce taśmy startowe znikną ze stadionów, a żużlowcy będą startowali na zielone światło? Najpewniej tak się nie stanie, aczkolwiek Torben Olsen nie ukrywa, że każda dyscyplina sportowa powinna szukać pomysłu na udoskonalenie.
W ostatnich sezonach kilkukrotnie żużlowcy z powodu różnego rodzaju awarii musieli startować na zielone światło. Tak było m.in. w Warszawie podczas pamiętnej rundy FIM Speedway Grand Prix, a także podczas jednego z tegorocznych spotkań PGE Ekstraligi, kiedy to Betard Sparta Wrocław rywalizowała z Fogo Unią Leszno.
Co ciekawe, Torben Olsen lubi takie rozwiązania i jest to jakiś pomysł na udoskonalenie. – Nie powiedziałbym, że uwielbiam to rozwiązanie, ale wydaje mi się, że każda dyscyplina sportu powinna szukać pomysłu na udoskonalenie. Przeraża mnie myślenie typu: tak jest od lat, tak ma pozostać, niczego nie zmieniajmy. To byłby zupełnie odmienny sposób startu. W innych sportach motorowych najlepsi fachowcy na świecie startują na sekwencję świateł. Tak jest w Moto GP i Formule 1. Oczywiście, że zanim wprowadzimy zmiany, powinniśmy przetestować ten system sygnalizacji, aby uniknąć wpadek. Może powinniśmy znaleźć przedział czasu, który sprawi, że zawodnicy swobodnie ustawią się na polach, a potem będą bacznie wypatrywać zielonego światła? Mamy taśmę, maszynę startową, zawodnicy ścigają się przez 4 okrążenia. Tak mówi żużlowa tradycja. Nie oznacza to, że jeżeli znajdziemy ciekawszy sposób na speedway, wciąż mamy bezkrytycznie słuchać tradycjonalistów – mówi Torben Olsen na łamach portalu polsatsport.pl.
Syn Ole Olsena za przykład rozwoju sportu żużlowego oraz zmian jakie zachodzą w tej dyscyplinie przytacza dość szybko, że… – Pamiętasz starty z betonowej płyty? Człowiek żyje, dopóki się rozwija. Dziś nikomu nie przyszłoby na myśl, aby wracać do pól startowych z betonową płytą. Uwielbiam eksplorację.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!