Sobotni turniej na Motoarenie był niezwykły z wielu powodów. Jednym z nich był fakt, że prowadzono dwie odrębne klasyfikacje ze względu na rodzaj wykorzystywanego silnika. W Nice Challenge: Puzon Last Lap żużlowcy ścigali się na dwuzaworowych Jawach podstawionych przez organizatorów.
Łącznie w tej części zmagań wystartowało dziewięciu zawodników prezentujących na papierze bardzo różnorodny poziom. Był więc uczestnik Speedway Grand Prix 2019, Antonio Lindbaeck. Byli młodzieżowcy, a wśród nich Tomasz Orwat, tegoroczny zwycięzca cyklu Nice Cup również w sporej części rozgrywanego na silnikach dwuzaworowych. Nie zabrakło wreszcie miejsca dla tych, którzy przy speedwayu ostatnio częściej kręcą się w innej roli. Adam Skórnicki w tym sezonie był trenerem Falubazu Zielona Góra, a Krzysztof Jabłoński pracował w tym samym klubie z młodzieżą i coraz śmielej wchodzi na rynek tunerów. Szczególnie ostatniemu z wymienionych nie przeszkadza to w startowaniu od czasu do czasu. – Tutaj zdecydowanie byłem zawodnikiem, w tym turnieju moim zadaniem było wyjechać na tor i się ścigać. Mieliśmy silniki podrzucone przez organizatorów, więc nawet ciężko byłoby coś większego z nimi zrobić w międzyczasie. Zdarza mi się faktycznie coś podłubać w sprzęcie, ale co dokładnie robię i dla kogo – teraz to nie było ważne – określa swoją rolę Krzysztof Jabłoński w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Formuła toruńskiego turnieju była okazją do bezpośredniego porównania najpopularniejszych na rynku GM-ów z opcją ekonomiczną, jaką proponuje Mirosław Dudek. Z perspektywy trybun zmagania żużlowców na silnikach dwuzaworowych charakteryzowały się bardziej zwartą stawką. Choć rozstrzał papierowej siły nazwisk był podobny w obu klasach, to ci potencjalnie słabsi w Nice Challenge nie tracili do czołówki na tyle dużo, co w rozgrywanym na własnym sprzęcie Memoriale Rosego. Dość wyraźna różnica na niekorzyść Jaw była natomiast notowana w czasach biegów. A jak wygląda porównanie z poziomu parku maszyn? – To zależy. Z samego założenia silnika dwuzaworowego nie uzyskamy takich osiągów, jakie ma czterozaworowy. Gdyby można było mieszać silniki, to skorzystanie z takiej jednostki nie wchodziłoby w grę. Natomiast w sytuacji, w której wszyscy jeżdżą na tym samym, to jak najbardziej oceniam ten sprzęt pozytywnie – stwierdza wychowanek klubu z Gniezna.
Nice Challenge: Puzon Last Lap to jedyny w tym sezonie turniej, w którym na dwuzaworowych Jawach jeździli seniorzy. Do tej pory taką szansę mieli tylko młodzieżowcy uczestniczący w cyklu Nice Cup. W takich zawodach żużlowcy losują dla siebie silniki z puli przygotowanej przez organizatora. Jedyną okazją, by się z nimi zapoznać, jest krótki przedmeczowy trening. W Toruniu najlepiej poradził sobie Antonio Lindbaeck, który wygrał wszystkie swoje wyścigi. Obok niego na podium stanął klubowy kolega Krzysztof Buczkowski, a także nasz rozmówca. – Dla mnie to też było nietypowe doświadczenie i fajna lekcja. Nagle musiałem dopasować się do czegoś, czego wcześniej nie znałem, i to od razu w warunkach zawodów. Myślę, że poszło mi całkiem nieźle, zwłaszcza w końcówce – ocenia Krzysztof Jabłoński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!