W niedzielnym, II Memoriale Krystiana Rempały z bardzo dobrej strony tarnowskiej publiczności zaprezentował się Artur Czaja. W serii zasadniczej był on najskuteczniejszym zawodnikiem (17 „oczek”), ostatecznie zmagania „parowe” zakończył na drugim miejscu.
Do zwycięzców w duecie z Michałem Gruchalskim zabrakło mu tylko jednego punktu. W biegu czterech najlepszych zawodników dnia, również zajął drugą pozycję, przegrywając z Dominikiem Kuberą, a pokonując Patryka Rolnickiego i Sebastiana Niedźwiedzia.
W niedzielnym występie pokazał, że owal w Tarnowie nadal mu służy, a linię mety mijał niekiedy z wyraźną przewagą nad rywalami. Sam wynik nie był jednak tego dnia najważniejszy. Liczyło się przede wszystkim uczczenie pamięci kolegi z toru, z którym startował w jednej parze, jeszcze w barwach rzeszowskiej Stali. – Ten Memoriał to były super zawody. Powinny się one odbywać najdłużej, jak to tylko będzie możliwe. Ja na pewno, dopóki będę jeździł na żużlu, nigdy nie odmówię przyjazdu, bo Krystian to był mój kolega z pary. Pan Jacek, jak wiadomo bardzo dużo mi pomaga, robi mi silniki i można powiedzieć, że opiekuje się mną na żużlu. Szkoda, że byłem drugi, w zeszłym roku też tak się to skończyło. Ogólnie mój indywidualny występ był najlepszy. Cieszę się, że już jest koniec sezonu – mówił po niedzielnym turnieju memoriałowym, Artur Czaja.
Dobra znajomość tarnowskiego owalu, świadczy o tym, że nie zapomniał on po rocznym rozbracie, jak się na nim jeździ. Przypomnijmy, że zawodnik ten pomógł tarnowskim „Jaskółkom” awansować z Nice 1. Ligi Żużlowej w sezonie 2017. Jego nazwisko często jest łączone z małopolskim klubem, w kontekście przyszłorocznych rozgrywek, w tym momencie nie może on jednak mówić o zmianie swojej przynależności. – Tor był raczej taki, sam jak ten, na którym startowałem tutaj w ubiegłym roku. Jeśli chodzi jednak o moją przynależność na przyszły rok, to jeszcze nie mogę się wypowiadać, bo mam kontrakt z ROW-em Rybnik i na razie jestem zawodnikiem tego klubu – przedstawił stanowczo swoje stanowisko.
Sezon 2018 nie należał do udanych dla naszego rozmówcy. Po słabszych występach w barwach rybnickiego ROW-u został on odsunięty od składu. Zostały mu zatem wówczas starty poza ligowymi rozgrywkami w Polsce, a bronił on również barw szwedzkiej Masarny Avesta. Niewątpliwie nie miał jednak powodów do radości, kończąc tegoroczne występy. – Ten zakończony sezon mogę podsumować jednym słowem – beznadziejnie. Uważam, że nie jeździłem źle, tylko, że po prostu nie miałem okazji startów w kolejnych zawodach. Nie dostawałem szans, żeby jeździć i tyle. Przez to czułem z pewnością braki w jeździe. Chcę już przygotowywać się do kolejnego sezonu i jeździć jak najlepiej – zadeklarował stanowczo.
O ile, przy zmianie klubu, zawodnik nie może powiedzieć jeszcze, gdzie będzie występował, o tyle wiadomo już, czyich barw nie będzie bronił w kolejnym sezonie. Z pewnością rozstanie się bowiem z klubem, z którym był związany w tym roku. – Działacze ROW-u nie kontaktowali się ze mną w sprawie przedłużenia kontraktu. Nie widzę się w przyszłym roku w tym klubie i na pewno nie będę jeździł w Rybniku – zapewnił na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, Artur Czaja.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!