Kilka dni temu nowym prezesem Falubazu Zielona Góra został Adam Goliński. Choć działacz zdaje sobie sprawę z tego, że przyszłość klubu zostanie zdeterminowana przez wynik dwumeczu barażowego, ma już w głowie plan na rozwój zielonogórskiego żużla w dłuższej perspektywie.
Adam Goliński to nazwisko, które w kontekście polskiego speedwaya od jakiegoś czasu przewija się dość regularnie. Z Falubazem już wcześniej łączyła go rola przewodniczącego rady nadzorczej. Teraz zastąpił Zdzisława Tymczyszyna na stanowisku prezesa ZKŻ SSA. Doświadczeń z czarnym sportem ma jednak więcej.
– Od lat jestem związany z żużlem w różnych jego aspektach. Zaczęło się od kibicowania, to przerodziło się w pasję i zaangażowanie. Poznałem żużel od kuchni, od garażu żużlowego i parkingu. Próbowałem nawet sił na motocyklu żużlowym. Następnie pomagałem zawodnikom w ich problemach prawnych. Powoli wchodziłem w środowisko. Reprezentowałem kluby przed organami związkowymi. Kilka lat temu zostałem wspólnikiem spółki, która jest promotorem żużlowym, organizuje zawody. To już organizacja przedsiębiorstwa eventowego i zawodów od kuchni. No i ostatnia rzecz – prowadzenie z sukcesem teamu w zawodach cyklu Speedway Best Pairs – opowiedział nowy prezes Falubazu w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Teraz przed drużyną spod znaku Myszki Miki oczekiwanie na rywala w barażu o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Na południu województwa lubuskiego przygotowują się do walki o życie i nikt nie chce dopuszczać myśli o ewentualnej porażce. Nowy prezes wie już, z którymi żużlowcami chciałby rozmawiać przy okazji listopadowego okienka transferowego. – Mam koncepcję składu na kolejny rok. Budowa drużyny w realiach PGE Ekstraligi i dostępnej – niewielkiej liczby zawodników na najwyższym poziomie – jest wymagająca, ale jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że 15 listopada będziemy mogli ogłosić satysfakcjonujący i w przyszłości skuteczny na torze skład. Patryk Dudek, jak się okazuje, to wytrawny negocjator. Chwała mu jednak za lojalność. Według mnie wszystko jest na dobrej drodze.
Prezesura Zdzisława Tymczyszyna to okres powolnego osuwania się zielonogórskiej drużyny w żużlowej hierarchii. Jeszcze w 2016 porażka Falubazu z Get Well Toruń w półfinale PGE Ekstraligi była pewnym zaskoczeniem. Rok później zielonogórzanie wprawdzie awansowali do czołowej czwórki, ale nie wygrali w niej żadnego spotkania. Natomiast obecny sezon to już desperacka walka o utrzymanie. Zaczęły się także pojawiać głosy, że zarząd nie do końca panował nad sytuacją. A jakie będą rządy nowego prezesa? – Priorytetem jest silny Falubaz w każdym jego aspekcie – krótko stwierdził Adam Goliński.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!