Stal Rzeszów bez problemów poradziła sobie na własnym torze z drużyną Iveston PSŻ Poznań. Jak oceniają spotkanie trenerzy obu ekip? Z czego dumny jest Lech Kędziora i czego zabrakło w Poznaniu zdaniem Tomka Bajerskiego?
Lech Kędziora (trener drużyny Stal Rzeszów): Tomek (Bajerski dop. redakcja) przyjechał dzisiaj z drużyną urwać nam punkty. My jechaliśmy w składzie maksymalnym. Teraz zbliżamy się już do meczu z Ostrowem i tam będzie ciężko. Dzisiaj został reanimowany Edek (Mazur dop. redakcja), wrócił do składu i pozytywnie się pokazał, oprócz tego wyścigu w którym przegraliśmy 5-1. Tor był po opadach i naszym zawodnikom bardzo się dobrze jeździło. Obiecałem po meczu z Bydgoszczą, że w 15 biegu pojedzie Michał (Curzytek dop. redakcja) no i pojechał. Jest to doświadczenie dla zawodnika na przyszłość, zresztą sami widzieliście, że on bardzo dobrze jeździł. Początek meczu miał bardzo dobry, później zabrakło z doświadczenia, ale pokazał się z bardzo dobrej strony. Gratuluję moim zawodnikom no i dobrej walki zespołowi z Poznania. Mecz w Ostrowie jest dla nas bardzo ważny, jeżeli chcemy jechać z pierwszego miejsca. Ufam tym zawodnikom, którzy dzisiaj startowali, ale nie ukrywam, że gdyby Greg (Hancock dop. redakcja) był w parking, ten zespół na pewno lepiej by się czuł. Ale jak go nie będzie to trudno, jedziemy walczyć i będziemy walczyć do ostatniego wyścigu. Ostatnio prezes rozmawiał z nim przed Gran Prix i ta sytuacja nie jest jeszcze jasna. To się może rozstrzygnie jutro, czy pojutrze i wtedy będziemy wiedzieli więcej. Chciałbym jeszcze pochwalić Janka Stachyrę za przygotowanie toru. We wtorek był opady, dzisiaj mecz cały czas był z klauzulą meczu zagrożonego i wszystko się jakoś udało.
Tomasz Bajerski (trener drużyny Ivetson PSŻ Poznań): Do któregoś biegu z kolei trzymaliśmy tempo, natomiast potem drużyna rzeszowska zaczęła nam już odjeżdżać, później defekt Davida Bellego i tak nam się to posypało. Już nie było sensu robić żadnych zmian. Chciałbym pogratulować trenerowi drużyny przeciwnej zwycięstwa w tym spotkaniu. Brakowało nam tych ”trójek” w tym spotkaniu. Trzy za cały mecz to jest zdecydowanie za mało, żeby cokolwiek ugrać. Moi zawodnicy mało tutaj jeździli. Marcel Kajzer raz i Mateusz Borowicz, oczywiście nikogo to nie usprawiedliwia, ponieważ są zawodowcami. Cały czas wierzymy w awans do play-offów. Jeżeli Opole przegra w Bydgoszczy, a my wygramy w Opolu wówczas jesteśmy w play-offach.
Źródło: informacja własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!