Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje dokończoną w miniony weekend czwartą kolejkę Nice 1. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich (lub łotewskich reprezentujących Daugavpils) seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Robert Miśkowiak (Orzeł Łódź) (2,0,0,1) 3 [0 razy nad kreską/2. raz pod kreską]
Papierowi faworyci sezonu 2018, czyli ROW Rybnik i Orzeł Łódź, cierpią na ten sam problem. Choć kadry obu zespołów są wyrównane i szerokie, los chciał, że akurat zawodnicy walczący o rolę drugiego Polaka przeżywają kryzys formy. Robert Miśkowiak i Josh Grajczonek wyglądali słabo jak na swoje możliwości już podczas pierwszych marcowych sparingów. Niewiele lepiej było także wiosną. W rozpatrywanej tutaj 4. kolejce pojechał były mistrz świata juniorów i wypadł tak, że już tydzień później zastąpił go Australijczyk z polskim paszportem. Z niewiele lepszym efektem. Nic dziwnego, że Orzeł (zresztą ROW też) próbuje się wzmacniać w trakcie sezonu. Wartościowych polskich seniorów już się jednak nie znajdzie.
2. Erik Riss (Euro Finnance Polonia Piła) (0,0,-,0) 0 [0/1]
Kompletnie nieudane wzmocnienie pilskiego zespołu. Działacze z Grodu Staszica liczyli, że Niemiec oczekujący na miejsce w składzie Stali Gorzów pomoże im w walce o utrzymanie. Postanowili więc dać mu szansę kosztem Adriana Cyfera… który też zresztą został sprowadzony z północy województwa lubuskiego. Riss nie wniósł jednak do drużyny zupełnie nic. Nawet przy niezłych startach 23-latek tracił pozycje na dystansie. Polonia Piła przegrała kolejny mecz i coraz bardziej przybliża się do startu w barażach… o ile do tego czasu w ogóle dotrwa.
3. Artur Czaja (ROW Rybnik) (0,0,-,-) 0 [1/1]
Batchelor, Karpow, Lebiediew, Bewley, Cook… jaki pożytek z takiej chmary obcokrajowców, kiedy w składzie Rekinów musi się znaleźć albo Artur Czaja, albo Mateusz Szczepaniak? Ewentualnie tak, jak w meczu czwartej kolejki w Lublinie – obaj. Nie był to jednak dobry pomysł, bowiem szesnasty i pierwszy najskuteczniejszy zawodnik ubiegłego sezonu Nice PLŻ zdobyli łącznie… 2 punkty. W zasadzie to zdobył je starszy z nich, bowiem Czaja zakończył swój udział w meczu już po dwóch kompletnie nieudanych gonitwach.
4. Siergiej Łogaczow (Arge Speedway Wanda Kraków) (w,0,0) 0 [0/1]
Mecz, który najlepiej oddał tegoroczną katastrofę w wykonaniu klubu z Nowej Huty. Na swoim stadionie przy ulicy Odmogile Wanda przegrała podwójnie aż siedem z dziesięciu wyścigów. I to przeciwko drużynie, która w niemal identycznym składzie rok temu startowała w 2. Lidze Żużlowej. Najgorzej z całej ekipy wypadł Siergiej Łogaczow. Rosjanin nie zdobył żadnego punktu, a wszystkie biegi z jego udziałem kończyły się podwójnymi porażkami.
5. Norbert Kościuch (Orzeł Łódź) (2,2,2,1,1) 8 [2/2]
Nawet ten, który wydaje się najpewniejszym ogniwem Orła, miewa wpadki. Wychowanek Unii Leszno zdobył wprawdzie w Gdańsku 8 punktów, ale aż 5 z nich otrzymał za pokonanie własnych kolegów z pary. Wszystkie wyścigi przegrane, z czego dwa podwójnie – to bilans, który Kościucha z pewnością nie zadowala. Szczególnie, że mecz w Gdańsku był do wygrania – jeszcze po dwunastu gonitwach na tablicy wyników widniał remis.
6. Piotr Gryszpiński (Euro Finnance Polonia Piła) (w,0,0) 0 [0/1]
Wychowanek pilskiej Polonii dopiero uczy się żużlowego rzemiosła, więc ciężko obwiniać go za brak punktów. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, co wydarzyło się w biegu juniorskim. Gryszpiński nieatakowany wykręcił efektowny piruet i nie podniósł się z toru dość szybko, za co został wykluczony. Jego kolega z pary Patryk Fajfer jechał wtedy na drugiej pozycji. Powtórka zakończyła się jednak podwójnym zwycięstwem Lokomotivu. Drobna sprawa, ale mogąca w ostatecznym rozrachunku kosztować pilan bardzo wiele.
7. Jakub Miśkowiak (Orzeł Łódź) (2,0,0) 2 [0/2]
Notowanie od Miśkowiaka się rozpoczęło i Miśkowiakiem się zakończy. Kuba wielokrotnie udowadniał już, że ma spory talent do jazdy w lewo… ale jednocześnie zdarza mu się pokazywać, że przed nim nadal wiele nauki żużlowego rzemiosła. Podczas meczu w Gdańsku zdobył tylko dwa punkty, prezentując się wyraźnie gorzej od Dominika Kossakowskiego w każdym wyścigu, w którym panowie się spotkali. Biorąc pod uwagę niewielkie doświadczenie Mateusza Błażykowskiego, na barkach łódzkich seniorów spoczywa w takiej sytuacji zbyt wiele.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!