Żużlowa Reprezentacja Polski udowodniła, że w szerokich składach nie ma na nią mocnych. Nawet bez wsparcia trzech uczestników cyklu Grand Prix biało-czerwoni pokonali w czwartek Szwecję 54:36. Selekcjoner Marek Cieślak zachowuje spokój także pod kątem formatu Speedway of Nations.
Choć końcowy rezultat na to nie wskazuje, Polacy musieli w pierwszej części zawodów nieco się pomęczyć z reprezentantami Trzech Koron. W pierwszych trzech seriach startów żaden z zespołów nie potrafił choćby na moment uzyskać przewagi większej, niż dwupunktowa. – Jestem zadowolony. Zaczęliśmy trochę pechowo, bo od defektu Piotrka Pawlickiego oraz wykluczenia Grzegorza Zengoty i stąd taki wyrównany początek. Na szczęście udało się odskoczyć w drugiej części zawodów, więc postawa drużyny mnie satysfakcjonuje – ocenił selekcjoner Marek Cieślak.
Zawody miały wprawdzie rangę testmeczu towarzyskiego, ale obu stronom bardzo zależało na wygranej. Triumf pozwolił biało-czerwonym na zbudowanie pewnej przewagi psychologicznej nad rywalami w kontekście zbliżającego się turnieju we Wrocławiu. – W barwach narodowych każdy chce się dobrze pokazać. Dlatego dziękuję Szwedom za postawę fair-play. Ścigali się z nami twardo i na całego, ale jednocześnie bez fauli i z rozsądkiem – zaznaczył Cieślak.
Menadżerzy poszczególnych reprezentacji musieli podać składy na Speedway of Nations już kilka dni temu. W efekcie Maciej Janowski i Maksym Drabik jechali do Poznania ze świadomością, że to na nich w szczególności będzie skupiać się uwaga kibiców. – Ktoś może zapytać, kiedy będzie ten skład, skoro to był ostatni testmecz. Tymczasem on już jest znany od dwóch tygodni. Nie ja ustalam te terminy, więc się tym faktem zbytnio nie przejmuję – zakończył selekcjoner Polaków.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!