Pod koniec lutego, Piotr Pawlicki doznał kontuzji nogi, podczas treningu motocrossowego. Wiele się spekulowało o dacie powrotu Pitera na tor oraz o to, w jakiej formie powróci do zmagań ligowych. Dziś te spekulacje zostały ucięte.
Zakończyło się spotkanie, w którym Fogo Unia Leszno podejmowała u siebie Falubaz Zieloną Górę. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 56:34.
Wynik meczu jest z całą pewnością powodem do radości dla miejscowych. Wisienką na torcie tego spotkania, był jednak powrót Piotra Pawlickiego, dla którego dopiero dziś rozpoczął się sezon.
Wydaje się, że po kontuzji, której zawodnik nabawił się zimą, nie ma już śladu. Obserwując media społecznościowe Pitera, można było zauważyć, że bardzo sumiennie podchodził do tematu rehabilitacji. Sam zawodnik też nie ukrywał tego, że czuje już głód jazdy i chciałby możliwie szybko wrócić do ścigania.
Godne pochwały, zwłaszcza w dzisiejszych czasach jest to, że Pawlicki dał sobie czas na wyleczenie urazu. Mierzył swoje siły na zamiary i stopniowo wracał do sprawności w tempie, podyktowanym przez jego organizm.
W ubiegłym tygodniu kibice w Rawiczu widzieli Piotrka, który przyjechał na mecz 2. Ligi Żużlowej, pokonując dystans między miastami na rowerze. To rokowało dobrze.
Pozostawało pytanie, w jakiej kondycji Piotr wróci na tor.Pięć startów, pięć zwycięstw. Można zatem mówić, o powrocie w wielkim stylu. Już 3. gonitwa dnia pozwalała popatrzeć z optymizmem na formę zawodnika. Kolejne wyścigi tylko to potwierdziły. Można było odnieść wrażenie, że Pawlicki bawi się na torze z rywalami, czerpiąc przy tym niesamowitą radość z jazdy.
Źródło: informacja własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!