Z przenosinami Tobiasza Musielaka do forBET Włókniarza Częstochowa wiele osób wiąże spore nadzieje. Lesznianin ma tu być jednym z dwójki krajowych seniorów, a zdaniem fachowców to ostatni moment, by osiągnąć naprawdę dobry wynik w PGE Ekstralidze.
O tym co wydarzyło się w ubiegłym sezonie, Tobiasz Musielak musi szybko zapomnieć. Spośród 55 sklasyfikowanych żużlowców, zajął on 45 miejsce ze średnią biegopunktową 1,194. Lesznianin w czternastu spotkaniach zdobył tylko 70 punktów i 4 bonusy, więc do możliwości Musielaka jest jeszcze daleko. Choć startując jako senior nie udało mu się jeszcze zachwycić. W nowym klubie zawodnika mówią o jego dużym potencjale i trudno się z tą opinię nie zgodzić. Co roku jednak staje coś na przeszkodzie, by ten talent faktycznie został potwierdzony wynikami na torze.
Włókniarz jednak za sprawą toru i klimatu panującego przy ul. Olsztyńskiej jest nazywany miejscem odrodzenia. Zawodników, którzy byli już niemalże skreśleni, a z lwem na kombinezonie notowali sezon życia można wymienić wielu – Lukas Dryml, Tomasz Gapiński, Jonas Davidsson, Daniel Nermark czy Rafał Szombierski, Peter Kildemand i Nicolai Klindt. Nie można zapomnieć również o Jacobie Thorssellu czy Leonie Madsenie, którego przejście do Włókniarza było istnym strzałem w dziesiątkę, z czego triumfator Międzynarodowych Indywidualnych Mistrzostw PGE Ekstraligi zdaje sobie sprawę. Część z nich swój „przystanek” w częstochowskim klubie wykorzystała idealnie, część odeszła szybko i niepotrzebnie.
Czy Musielak będzie mógł swój sezon w „biało-zielonych” zapisać po stronie udanych? – Bardzo bym sobie tego życzył. Na razie wszystko mi tutaj pasuje, przed sezonem nie ma, co się za bardzo podniecać. Co z tego wyjdzie, zobaczymy później. Teraz będzie kolejna weryfikacja. Podchodzę ze spokojem do tego tematu, nie ma, co się podpalać – mówi Tobiasz Musielak.
Żużlowiec nie ukrywa, że poniekąd fakt, że nie musi walczyć o skład, lecz ma pewne miejsce w zestawieniu Marka Cieślaka pozytywnie wpływa na zawodnika psychicznie. Dodatkowym jego atutem jest wcześnie rozpoczynający się sezon, bowiem już 19 marca. – Do pierwszego meczu ligowego w Polsce, mam zaplanowanych pięć lub sześć spotkań w Anglii, także będę dobrze przygotowany, wjeżdżony i nie będzie problemów z sylwetką oraz techniką. Tylko powiedzmy sobie szczerze, że w Ekstralidze jeżdżą tak utytułowani zawodnicy, że jemu potrzeba dwóch, trzech treningów, jednego sparingu i może jechać w lidze – dodaje nasz rozmówca.
Zawodnik stawia sobie również jeden cel na nowy sezon. – W każdych zawodach dawać z siebie tyle, na ile potrafię – kończy „Toffek”.
źródło: własne/Tygodnik Żużlowy
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!