W sobotę (17 marca) w Rzeszowie odbyła się oficjalna prezentacja drużyny miejscowej Stali. Dla fanów była to pierwsza styczność spotkać się z większością żużlowców, bowiem sporej liczby zawodników zabrakło.
Impreza rozpoczęła się od zabawy z kibicami, którzy odpowiadając na pytania mogli wygrać różne klubowe gadżety. Następnie klubowy hymn wykonał zespół Monstrum i przyszedł czas na spotkanie z najważniejszymi osobami, dla których fani licznie zgromadzili się w Centrum Handlowym Plaza. Na początek Jacek Dreczka zaprosił trenerów – Janusza Stachyrę oraz Mirosława Kowalika, a następnie młodzieżowców – Aureliusza Bielińskiego, Michała Curzytka, Arkadiusza Potońca i Mateusza Rząsę.
Po krótkim przepytaniu ich o przygotowania do sezonu, przyszła pora na seniorów. Niestety, kilku żużlowców do Rzeszowa z różnych przyczyn nie dojechali, ale nie zabrakło m.in. Edwarda Mazura, Jonasa Davidssona czy Macieja Kuciapy, Nicklasa Porsinga (tutaj warto też zaznaczyć, że Porsing został kapitanem Stali Rzeszów na sezon 2018) i tych, którzy zebrali największe brawa. Kreowani na liderów – Tomasz Jędrzejak oraz Greg Hancock.
Dla Jędrzejaka, Stal Rzeszów jest piątym klubem w karierze. Dotychczas bronił on barw klubowych zespołów z: Ostrowa Wielkopolskiego (1995-1999, 2004-2006), Częstochowy (2000-2001), Wrocławia (2002-2003, 2007-2009, 2011-2017) oraz Tarnowa (2010). W nowym klubie doświadczonego zawodnika wiążą z nim spore nadzieje, a on sam jest jednym z najlepszych zawodników 2. Ligi Żużlowej. – Nie czuję się żadną gwiazdą i mam nadzieję, że dołożę cegiełkę drużynie, a zdobyczami punktami zaskarbię serce kibiców. Jak zaczynałem swoją karierę to na tych torach miałem przyjemność jeździć i pamiętam te tory. Na niektórych dawno nie jeździłem, ale myślę, że większych problemów nie będzie. A zeszyty z tamtych lat pewnie już dawno zginęły, choć wiele ustawień może nadal być aktualnych – powiedział „Ogór” podczas spotkania z fanami.
Drugim najważniejszym ogniwem w kadrze klubu, który dowodzony jest przez Ireneusza Nawrockiego jest zdecydowanie Greg Hancock, który będzie największą gwiazdą na drugoligowym torze i pokonanie go przez wielu żużlowców będzie, niczym spełnienie marzeń. „Herbie” poznał miejscowy tor doskonale, bowiem startował tutaj w 2015 roku. – Bardzo się cieszę, że wróciłem tutaj do Rzeszowa. Spędziłem tutaj kilka lat, były to dla mnie bardzo dobre lata. Lubię ten tor i bardzo się cieszę, że jestem tutaj ponownie. Jestem zdecydowanie zawodnikiem drużynowym. Sam samodzielnie niczego nie zdziałam, więc liczę, że będziemy współpracować. Mam nadzieję, że będę mógł im podpowiadać i wiele się od nich nauczyć – wypowiadał się z kolei Hancock.
Wszyscy zgodnie podkreślali, że cel jest jeden – zwycięstwo w rozgrywkach. Pierwszy sprawdzian już 7 lub 8 kwietnia, gdy rzeszowianie udadzą się do Bydgoszczy.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!