Półtora roku temu, a dokładniej 3 listopada 2016 roku, fani Włókniarza Częstochowa mogli cieszyć się z powrotu do zespołu Rune Holty. Żużlowiec parafował wówczas roczny kontrakt i wiązano z nim spore nadzieje.
On sam przyznał, że podążał za głosem serca, stąd powrót do domu. Jak się okazało, tylko na rok. Holta z Włókniarzem ma bardzo dobre wspomnienia, bowiem zdobył w „biało-zielonych” barwach m.in. Drużynowe Mistrzostwo Polski (2003) oraz dwa brązowe medale (2004, 2005). Indywidualnie też sięgnął po Czapkę Kadyrowa (’03), zyskując przy tym powołanie do reprezentacji Polski. Był też czas jak 2010 rok, kiedy to ratował Włókniarz przed spadkiem z Ekstraligi. Norweg z polskim paszportem po złożeniu podpisu pod kontraktem udzielił wywiadu klubowej stronie Włókniarza, gdzie cieszył się z powrotu i przyznał m.in. – Przy podpisywaniu kontraktu nigdy nie masz szybkich rozmów, ale czasami podążasz za głosem serca i robisz to co czujesz w głębi duszy, że będzie dla ciebie najlepszą opcją. Nikt nie wie co się wydarzy w przyszłości, a czas pokaże czy to była dobra opcja, ale mam nadzieję, że podjąłem dobrą decyzję. Wielu wyobrażało sobie, że Holta wprowadzi Włókniarz na szczyt. Niestety, rozczarowali się.
Do samej postawy Holty na torze pretensji mieć nie można. „Holtański” w czternastu spotkaniach zdobył 146 punktów i 5 bonusów, co przy liczbie 75 biegów dało mu średnią biegopunktową 2,013 i trzynaste miejsce, tuż przed Januszem Kołodziejem, Piotrem Protasiewiczem czy Maksymem Drabikiem i Maciejem Janowskim. Zdecydowanie lepiej radził sobie przy ul. Olsztyńskiej, gdzie był przez wielu niemalże nie do zatrzymania. W głowach wszystkich budowa składu na kolejny rok zaczynała się od Rune Holty i Leona Madsena, którego mogło być ciężko zatrzymać po fantastycznym sezonie. Trzecim ogniwem miał być Matej Zagar i trzon był zbudowany, pozostało zebrać dwóch solidnych „grajków” na wypełnienie. Niestety, okazało się, że Holta, żegna się z klubem.
Michał Świącik podczas niedawnej konferencji prasowej zdradził małe kulisy rozmów z Holtą. Dało się zauważyć, że sternik forBET Włókniarza jest nieco rozczarowany zachowaniem zawodnika, wokół którego miało się wszystko budować. – Jestem człowiekiem, który jeśli z kim się umawia na pewne ustalenia, to się tego trzyma. Nie lubię jeśli ktoś zmienia warunki i nawet jeśli wraca do naszych ustaleń później, podziękowałem Rune i dałem sobie z nim spokój. A nie miałem wtedy jeszcze pewności, że będziemy mieć w zespole Adriana Miedzińskiego.
Holta we Włókniarzu pełnił funkcję kapitana zespołu, a z racji, że był uwielbiany przez częstochowskich fanów, Mało kto wyobrażał sobie, by były uczestnik cyklu Grand Prix jeździł u schyłku swojej kariery w innym klubie. Niestety, rzeczywistość bywa inna…
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!