Miał być chwilowym zastępstwem. Wywalczył sobie kontrakt i zostaje na stałe. Bardzo ciekawa historia w Anglii.
Gdy ogłoszono, że Jason Edwards uległ kontuzji, zespół Birmingham Brummies napotkał solidne problemy. Początkowo zakładano najgorszy scenariusz, który zakładał ogromne osłabienie zespołu, zajmującego obecnie ostatnie miejsce w tabeli rozgrywek Premiership. Jednak nie wielu spodziewało się, że zastępstwo ściągnięte w ostatniej chwili w postaci mistrza Wielkiej Brytanii do lat dwudziestu jeden okaże się rozwiązaniem części ich problemów. Sam Hagon, który zastąpił kontuzjowanego Jasona Edwardsa, nie tylko godnie zastąpił kolegę. Wielu zgodzi się z tym, że obecnie prezentuje się od niego lepiej. Hagon zaimponował na tyle, że zaoferowano mu przedłużenie kontraktu z zespołem z Birmingham.
Sam Hagon pozostanie w Birmingham na dłużej
Sternik ,,Niedźwiadków” Chris Adams uzasadnił decyzję o pozostaniu Sama w zespole:
Zacznijmy od tego, że uważam, iż Sam nie zasłużył na to, by stracić swoje miejsce w zespole. Szczególnie po jego ostatnich dwóch, trzech spotkaniach. To by było zbyt surowe. Na wyjeździe w Sheffield naprawdę ,,gryzł piach” i był jednym z naszych najlepszych zawodników w tym spotkaniu. Następnie potwierdził swoją dobrą dyspozycję kolejnym solidnym występem w meczu z Belle Vue, gdy jako jedyny w naszym zespole wygrał wyścig indywidualnie.
Jednak co z wracającym do zdrowia Edwardsem, którego zastępuje Hagon?
Rozmawiałem z Jasonem, który twierdzi, że jest już zdrowy i na początku uznałem, że może wskoczyć pod numerek 6. Jednak jeśli tak byśmy postąpili, to Jason musiałby zostać w naszym ustawieniu przez najbliższe 28 dni. W konsekwencji Ben Barker zostałby odsunięty od składu (obecnie regeneruje się po operacji) na kilka meczów przed końcem sezonu. Jason to dobry chłopak, wiadomo, że chce nadrobić czas stracony na operację i rehabilitację poprzez zostanie ,,wolnym agentem”. Dzięki czemu otrzyma szansę na wystąpienie w kilku spotkaniach w barwach zespołu, który celuje w play-offy. Więc można powiedzieć, że była to obustronna decyzja i życzymy mu wszystkiego dobrego.
Leon Flint (z lewej) oraz Jason EdwardsAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!