Z pewnością nie tak początek nowego roku wyobrażali sobie kibice Bayersystem GKM-u Grudziądz. Ich lider doznał bowiem kontuzji, która przerywa przygotowania do sezonu w Europie.
Za Maxem Fricke bardzo udany rok 2024. Wywalczył najwyższą średnią w historii swoich startów w PGE Ekstralidze (2.072) i poprowadził GKM Grudziądz ku wymarzonej fazie play-off. Ostatecznie jednak w ćwierćfinałach ulegli ekipie Betard Sparty Wrocław i sezon zakończyli na piątym miejscu. Australijczyk zaliczył także udany występ w Grand Prix Challenge i powrócił do piętnastki najlepszych zawodników na świecie. Wiele obiecywał sobie także po styczniowych Indywidualnych Mistrzostwach Australii, które są także przepustką do europejskich eliminacji Grand Prix Challenge.
Szybko jednak wypadł z tej rywalizacji z powodu kontuzji. O ile podczas inauguracji zajął piąte miejsce z dorobkiem 11 punktów, to w Mildurze nie ukończył zawodów. Upadł bowiem już w inauguracyjnym biegu i choć potem pojechał w jeszcze jednej gonitwie, to ostatecznie wycofał się z dalszej rywalizacji. Towarzyszył mu bowiem ogromny ból i jak się okazało doznał kontuzji mięśni. Co ciekawe na początku sam zawodnik za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosił, że nic mu nie jest.
Kilka tygodni przerwy Fricke’a
Nowe światło na uraz Australijczyka rzucił dopiero jego brytyjski pracodawca – Leicester Lions. Promotor klubu otwarcie bowiem powiedział, że będzie on potrzebował aż kilku tygodni przerwy od siedzenia na motocyklu. Te słowa mogą zaniepokoić kibiców Bayersystem GKM-u Grudziądz, który ponownie chce włączyć się w walkę o wysokie cele. Teraz jednak ich lider musi przerwać przygotowania do sezonu.
– Utrzymuję kontakt ze wszystkimi moimi zawodnikami przez całą zimę, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Max podczas upadku uszkodził mięśnie wokół kolana, ale potrzebuje tylko kilku tygodni odpoczynku, a potem będzie gotowy do jazdy – czytamy w komunikacie klubu.
Jeśli chodzi o ekipe Lions, to przynajmniej na początku roku w klubie nie mogli spać spokojnie. Jeszcze przed rozpoczęciem Mistrzostw Australii kontuzji na motocrossie doznał bowiem inny z „Kangurów” – Ryan Douglas. W jego przypadku uszkodzone zostały więzadła w kostce, lecz zdołał wrócić już na motocykl i odbyć pierwszy trening po urazie. Jak informuje Dickson, nie odczuwa żadnego dyskomfortu i już nie może doczekać się rywalizacji podczas sezonu. Otwarcie powiedział też, że i Fricke i Douglas będą gotowi na początek sezonu.
– Obaj chłopcy będą gotowi na początek sezonu. Dougy wrócił na motocykl w środę, ćwicząc poślizg, i nie było żadnych skutków ubocznych, więc jest teraz gotowy do jazdy, czuje się dobrze i z niecierpliwością czeka na sezon – dodał.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!