Za nami finałowe rozstrzygnięcia w Metalkas 2. Ekstralidze. Po jednym z najbardziej emocjonujących finałów ostatnich lat awans do PGE Ekstraligi świętuje ekipa INNPRO ROW-u Rybnik.
Radość u beniaminka w ostatnich latach nie trwała jednak długo. Awans do najlepszej żużlowej ligi świata oprócz dużych pieniędzy z telewizji niesie bowiem ze sobą zdecydowanie większe obowiązki. Jednym z nich są wymagania stadionowe, które powodują. że na obiekty wjeżdża ciężki sprzęt. W poprzednich trzech sezonach bowiem z tym mierzyli się w Ostrowie Wielkopolskim, Krośnie czy ostatnio Zielonej Górze. Wydaje się też, że nie ominie to też Rybnika, który już podczas przedsezonowej prezentacji ujawnił koncepcje nowego, zupełnie przebudowanego obiektu ROW-u Rybnik.
Drugim i możliwie, że jeszcze większym problemem prezesów jest zbudowanie składu, który pozwoli utrzymać się w elicie. To ostatnio udało się NovyHotel Falubazowi Zielona Góra, a teraz na Górnym Śląsku mają podobne nadzieje. Ostatni pobyt „Rekinów” w PGE Ekstralidze nie był bowiem zbyt udany. W 2020 roku udało im się zwyciężyć bowiem w zaledwie jednym spotkaniu i z hukiem spadli na drugi szczebel rozgrywkowy. Teraz także giełda transferowa jest już mocno przebrana, lecz na rynku jest parę ciekawych nazwisk. Być może nowy zawodnik INNPRO ROW-u obserwował piątkowe spotkanie z poziomu trybuny VIP.
To właśnie na niej wraz ze swoimi mechanikami widziany był bowiem… Jason Doyle, który wciąż pozostaje bez przynależności na sezon 2025. Australijczyk wydaje się być najgorętszym nazwiskiem w notatkach prezesów, którzy wciąż nie zakończyli budowy składu na kolejny rok. „Doyley” nie zostanie bowiem w Grudziądzu i musi znaleźć sobie nowego pracodawcę. W ostatnich tygodniach wydawało się, że „Kangur” wróci do Częstochowy gdzie miałby zastąpić Leona Madsena (przechodzi do NovyHotel Falubazu Zielona Góra), lecz awans INNPRO ROW-u Rybnik może wywrócić wszystko do góry nogami.
Szybko skończył sezon. Przejdzie do ROW-u Rybnik?
Tegoroczny sezon Doyle skończył bardzo szybko. W drugiej połowie maja brał udział w bardzo groźnie wyglądającym upadku, po którym wciąż nie doszedł do pełni sprawności. Początkowo diagnozy były dość optymistyczne, lecz kolejne badania załamały zawodnika. Tam stwierdzono bowiem zerwanie dwóch ścięgien oraz zerwaniu stożka rotatorów barku. Mimo dużych chęci, by wrócić na tor jeszcze w tym roku to już jakiś czas temu wrzucił na swoje social media informacje o końcu sezonu. Ostatnio jednak ku zdziwieniu wszystkich jego nazwisko pojawiło się w obsadzie czeskiej Zlatéj Přilby.
Gdyby doszło do tego transferu do Doyle wróciłby do Rybnika po dwunastu sezonach. Startował bowiem w plastronie „Rekinów” w ostatnim sezonie zanim stery w klubie przejął prezes Krzysztof Mrozek. W 2012 roku wystąpił w dwóch spotkaniach, po których jego średnia wyniosła 2,200 punktu na bieg. Później jego kariera wystrzeliła momentalnie w górę, aż do momentu, w którym na stałe zawitał do światowej czołówki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!