Niedzielny mecz ebut.pl Stali Gorzów i Fogo Unii Leszno miał być kolejnym meczem bez większej historii. Gospodarze mieli spokojnie pokonać trapioną kontuzjami Unię i tak też się stało. Jednak po ataku Oskara Fajfera do szpitala trafił Andrzej Lebiediew i ta sytuacja wzbudza sporo kontrowersji.
Atak Oskara Fajfera na prowadzącego Andrzeja Lebiediewa był bezmyślny i ostry. W efekcie Łotysz bardzo brzydko upadł na tor i trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego złamania żeber. Sędzia zawodów Arkadiusz Kalwasiński oczywiście wykluczył z powtórki zawodnika ebut.pl Stali Gorzów i dodatkowo ukarał go żółtą kartką. Ta decyzja wzbudziła wiele dyskusji w Internecie i nie tylko. Wielu uważało, że Fajfer zasłużył na czerwoną kartkę.
Kartki w żużlu skutkują śmiesznymi karami
Żółta kartka wiąże się z karą finansową, która jest inna dla każdego z poziomów rozgrywkowych. W przypadku PGE Ekstraligi są to dwa tysiące złotych. Kwota być może wysoka dla przeciętnego Kowalskiego, ale nie dla zawodnika najbogatszej ligi świata. Nie znam szczegółów kontraktu Oskara Fajfera, ale myślę, że jest bardzo możliwe, iż zawodnik ebut.pl Stali dostaje więcej pieniędzy za każdy zdobyty punkt w PGE Ekstralidze.
W przypadku czerwonego kartonika kary finansowe są już poważniejsze. Wiąże się ona z grzywną w wysokości pięciu tysięcy złotych i wykluczeniem do końca zawodów. Kwota większa, ale dla żużlowca startującego w PGE Ekstralidze wciąż niewielka. Dawniej czerwona kartka oprócz kary finansowej wiązała się też z zawieszeniem na jeden mecz. Taka sankcja była już dużo bardziej odczuwalna zarówno dla zawodnika, jak i dla jego drużyny. Jednak osoby decyzyjne postanowiły zrezygnować z takiej kary.
Za co zawodnicy dostają czerwone kartki?
W efekcie mamy w regulaminie dwa sposoby karania zawodników za ich zachowanie podczas meczu, które z nazwy brzmią bardzo poważnie, a w praktyce są dla większości z nich niezauważalne. Inna sprawa to fakt, iż sędziowie rzadko sięgają po czerwone kartki. Dodatkowo większość z nich to kary za przewinienia poza ferworem walki, jak na przykład sytuacja z ubiegłorocznego półfinału 2. Ligi Żużlowej. Kildemand o mało co nie upadł na tor po kontakcie z bandą i zrezygnował z kontynuowania jazdy. Kiedy zjechał na murawę, omyłkowo przekroczył krawężnik i znalazł się na torze.
Zdarzały się też czerwone kartki za bójki w parku maszyn (Steve Worrall, Antonio Lindbaeck, Nicki Pedersen) i kładzenie się na tor (pamiętna sytuacja z Rafałem Szombierskim w półfinale Ekstraligi w 2013 roku). Była też sytuacja z Gdańska, gdzie czerwoną kartką został ukarany Bartosz Tyburski. Junior Energa Wybrzeża jest znany z tego, że częściej kończy wyścig z literką, niż pokonuje rywala, także spokojnie można powiedzieć, że jeździć nie umie. Tamtego dnia w Gdańsku sporo padało i tor był trudny do jazdy. Tyburski trzykrotnie upadał na tor, a że dwa z tych upadków miały miejsce, gdy na podwójnym prowadzeniu jechali goście z Bydgoszczy, to sędzia wlepił zawodnikowi dwie żółte, a w efekcie czerwoną kartkę de facto za brak umiejętności jazdy. Za to w sytuacji, gdzie ostry atak jednego zawodnika wyklucza z meczu innego żużlowca, sędzia sięga po żółty kartonik.
Radykalny pomysł Piotra Rusieckiego
Zdarzenie w niedzielnym meczu miało miejsce w wyścigu 12. W tym konkretnym przypadku czerwona kartka dla Fajfera nie zmieniłaby absolutnie nic. Gorzowianie mieli już wygraną w kieszeni, a dla wychowanka Startu Gniezno był to czwarty wyjazd na tor. Tutaj swoje trzy grosze wtrącił prezes Fogo Unii Leszno Piotr Rusiecki. Napisał on na portalu X, że czerwona kartka powinna kasować punkty zawodnika zdobyte w danym meczu. Takie rozwiązanie daje duże pole do nadużyć. Moim zdaniem obecnie powinniśmy jednak odchodzić od decyzji, na które może wpłynąć atmosfera meczu. Takie decyzje powinna podejmować Komisja Orzekająca Ligi, a nie sędzia działający na gorąco. Dlatego z pomysłem pana Rusieckiego się nie zgadzam.
Przecież Oskar Fajfer to dobry chłopak
Sam wpis prezesa Rusieckiego został jednak zainspirowany wypowiedzią Władysława Komarnickiego dla portalu SportoweFakty. Honorowy prezes Stali Gorzów w dużym skrócie stwierdził, że Oskar to dobry chłopak, dzień dobry na klatce mówi i dlatego nie zasłużył na czerwoną kartkę. Samemu miałem przyjemność rozmawiać z Oskarem Fajferem i muszę się zgodzić z panem Komarnickim. Wychowanek Startu Gniezno to bardzo sympatyczny człowiek. Jednak charakter zawodnika nie może być argumentem w tej dyskusji. Oczywiście, że gdyby atak na Lebiediewa przeprowadził na przykład Adrian Miedziński, Nicki Pedersen czy inny zawodnik o reputacji torowego zabijaki, to takich głosów by nie było. Mimo że trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata z Danii to również bardzo miły i sympatyczny człowiek.
Co w sytuacji, gdy zawodnik trafia do szpitala?
Fakty są takie, że Fajfer wysłał zawodnika Fogo Unii trafił do szpitala i Lebiediewa czeka dłuższa przerwa od żużla. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy zawodnik ebut.pl Stali o imieniu Oskar wysyła lidera Byków do szpitala. Nikt oczywiście nie zarzuca, że Fajfer i Paluch działali celowo, ale w efekcie tych dwóch sytuacji poszkodowana drużyna może jedynie prosić żużlowych bogów o litość i jak najszybszy powrót liderów do zdrowia. Czy można przygotować się na takie sytuacje w przyszłości?
Z pozoru czerwona kartka za posłanie rywala do szpitala wydaje się adekwatną karą, ale wciąż mamy pole do manipulacji i kombinowania. Co prawda Marek Cieślak nie trenuje obecnie żadnej drużyny, ale jest duża szansa, że znaleźliby się chętni do wykorzystania takiej luki w przepisach. W końcu przy aranżowaniu sztucznych małżeństw takie coś to pikuś. Dodatkowo nie da się uregulować w przepisach stopnia brutalności ataku zasługującego na wykluczenie do końca zawodów.
Innym pomysłem może być zawieszanie zawodników po zawodach. Wiemy, że Andrzeja Lebiediewa czeka dłuższa przerwa w startach. Żeby jakoś zrekompensować Fogo Unii utratę lidera, to Oskar Fajfer mógłby zostać ukarany zawieszeniem na mecz rewanżowy w Lesznie. Jednak takie rozwiązanie nie ma zastosowania w drugiej części sezonu. Prawda jest jednak taka, że kontuzje są nieodłączną częścią sportu żużlowego i nie da się ich uwzględnić w regulaminach i przepisach. Pozostaje nam tylko życzyć Andrzejowi jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!