W wielkim finale Grand Prix w Toruniu Patryk Dudek zajął 4. miejsce. Zawodnik miejscowego Apatora walczył do końca, jednak ten turniej nie skończył się po jego myśli. Ostatecznie zdobył 10 punktów, ulegając w wielkim finale Zmarzlikowi, Lindgrenowi i Madsenowi. W rozmowie z portalem speedwaynews.pl opowiada o specyfice turnieju Grand Prix oraz nowym obliczu toruńskiego owalu.
– Klaudia Bujalska (speedwaynews.pl): Bardzo dobrze zacząłeś te zawody, ale potem coś poszło nie tak, to kwestia zmieniającego się toru, zbyt dużej kombinacji z ustawieniami?
– Patryk Dudek (Polska, Apator Toruń): Wiesz co, patrząc na wszystkich zawodników, nikt nie był perfekcyjny, więc było raz lepiej, raz gorzej. Każdy łapał te gorsze biegi. Warunki na pewno się zmieniały, a z drugiej strony jechało szesnastu mocnych zawodników, więc tutaj, że tak powiem, nie ma leszczy, każdy umie jechać. Tym bardziej że tor był dość dobry, równy, dobrze przygotowany. Naprawdę było ciężko, żeby z takimi zawodnikami gdzieś powalczyć.
– Zająłeś dzisiaj (tj. 30 września – przyp. red.) czwarte miejsce, tuż poza podium, ale to chyba pozytywne zakończenie tego sezonu?
– Tak, tak. Planem było oczywiście zająć pierwsze miejsce, bo to mógł być mój ostatni finał w Grand Prix, w ogóle. Wiemy, jaka jest moja sytuacja. Walczyłem i robiłem co mogłem. Trzecie pole było dzisiaj (tj. 30 września – przyp. red.) tragiczne. I tak jestem z siebie zadowolony. Dużo pracy daliśmy z moim teamem, żeby jakoś wyjechać z tego startu. Nie było źle, ale ciężko było potem cokolwiek zrobić na trasie. Nie było zbytnio walki w tych moich ostatnich biegach.
– Liczysz gdzieś po cichu na zaproszenie do cyklu na kolejny sezon?
– Oczywiście, czekam na „dziką kartę”.
– Jak ocenić sezon 2023 w twoim wykonaniu? Nie oszukujmy się, było tak naprawdę różnie.
– Ja nie będę podsumowywał sezonu. Taki założyłem plan, mówiąc wszystkim w wywiadach, że nie będę tego robił. Za rok mamy nowy sezon. Zaczynamy od zera, a wszystkie te rzeczy, które mówi się w mediach… nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens. Sezon był jaki był.
– Co powiesz o tym dzisiejszym (tj. 30 września – przyp. red.) torze? Wyglądał zupełnie inaczej, niż na lidze.
– To zawsze tak jest. Zapytaj zawodników z Gorzowa, jak radzili sobie podczas Grand Prix w Gorzowie i które zajęli miejsce. Nie mamy na to wpływu, ja się śmieję, że dwa lata tu jeżdżę, a nie jechaliśmy tu na takim torze. Właśnie na tym polega Grand Prix. Przyjeżdża szesnastu zawodników na tor, do którego trzeba się zaadaptować w trakcie zawodów i wygrywa ten, który pierwszy to zrobi.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!