Sobotni (16 września) Memoriał Wiesława Rutkowskiego przedwcześnie zakończył się Norberta Kościucha. Po upadku w biegu dziesiątym musiał udać się do szpitala.
Norbert Kościuch tego sezonu nie zaliczy ani do udanych ani do łatwych. Podczas listopadowego okienka transferowego podpisał jedynie „kontrakt warszawski” z GKM-em Grudziądz. Jeszcze przed startem rozgrywek 1. Ligi Żużlowej wziął udział w Memoriale Henryka Żyty w Gdańsku, gdzie spisał się bardzo dobrze zdobywając 10 punktów. Ten występ zaowocował umową z Wybrzeżem jednak jego przygoda nad morzem była dosyć burzliwa. Co prawda ostatni mecz odjechał tam 20 sierpnia, ale nastąpiło to po blisko trzymiesięcznej przerwie. Tuż przed rewanżowym meczem fazy play-off z Falubazem Zielona Góra drogi Kościucha z klubem się rozeszły. Zawodnik rozwiązał kontrakt głównie ze względu na brak regularnych płatności ze strony jego pracodawcy.
W minioną sobotę Norbert wziął jednak udział w Memoriale Wiesława Rutkowskiego w Pile. Początek turnieju ułożył się dla niego kapitalnie, bowiem po dwóch startach miał na koncie 5 punktów. W biegu dziesiątym podczas ostatniego okrążenia podniosło go i na przeciwległej prostej uderzył w bandę. Niestety zdarzenie wyglądało na tyle groźnie, że 39-latek musiał udać się do szpitala.
Pierwsze informacje jakie kibice mogli usłyszeć na stadionie to takie, że żużlowiec uskarżał się na duży ból karku. Po kompleksowych badaniach okazało się, że na szczęście nic nie jest złamane. Wychowanek Unii Leszno czuje się już co raz lepiej, ale jest mocno poobijany. Czeka go zatem odpoczynek od startów, ale na ten moment nie wiadomo czy planuje on jeszcze jakieś występy w tym sezonie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!