W minioną sobotę poznaliśmy półfinalistów 1. Ligi Żużlowej. Jednym z nich jest ROW Rybnik, który okazał się lepszy w dwumeczu od Arged Malesy Ostrów.
Sam mecz jednak już od pierwszej serii zszedł na drugi plan. Zdecydowana większość martwiła się bowiem stanem zdrowia Patricka Hansena, który po upadku w trzecim biegu zawodów z podejrzeniem urazu kręgosłupa został odwieziony do szpitala. Od tamtej pory dochodzą jednak coraz optymistyczniejsze wiadomości i poznaliśmy najbliższe plany Duńczyka. Po meczu także myśli zawodników były skierowane ku kapitanowi ROW-u Rybnik.
PEŁNA OFERTA MAGENTA DOM OD T-MOBILE
– Było bardzo ciężko, mecz był niezwykle wyrównany. Teraz jednak trzymamy kciuki za Patricka. Chciałbym, żeby wszystko było okej i żeby szybko wrócił do zdrowia. Staraliśmy się od początku zrobić co w naszej mocy i udało się wygrać w dwumeczu – powiedział Jan Kvěch.
Motocykl Hansena wylądował na trybunach, niszcząc przy tym kilka krzesełek. Na szczęście jednak nie siedział tam żaden kibic. To z pewnością odbiło się też na samych zawodnikach, gdyż całe zdarzenie miało miejsce przy wyjeździe z parku maszyn i każdy z nich widział jak wygląda sytuacja z Duńczykiem.
– Bardzo ciężko jechać po takim widoku. Niedobrze widzieć takie coś, ale to się zdarza, bo taki jest żużel. Teraz chcemy, tylko żeby wszystko było ok i żeby Patrick szybko wrócił do zdrowia – dodał.
Słodko-gorzki smak Kvěcha
Mecz w Ostrowie Wielkopolskim był pierwszym w karierze Jana Kvěcha na tym owalu. Ostatecznie nie wypadł źle, gdyż przy swoim nazwisku zapisał osiem punktów w pięciu startach. Czech nie jest jednak zadowolony z tego występu, gdyż jak sam stwierdził, nie czuł się zbyt komfortowo. Potracił też kilka punktów na trasie przez swoje błędy.
– Powiem od razu, że za dużo kombinowałem. Jak miałem dobre ustawienia, to chciałem być jeszcze szybszy i zrobić więcej punktów. Działo się jednak odwrotnie, potraciłem punkty, więc wiem, że za dużo kombinowałem. Brakowało mi trochę doświadczenia z tego toru. Strasznie się męczyłem – zaznaczył Czech.
Co ciekawe Kvěcha ostatecznie nie obejrzeliśmy w biegach nominowanych. Swoją szansę otrzymał za to junior – Kacper Tkocz. Nikt jednak nie wie, czym kierował się sztab szkoleniowy ROW-u. Ostatecznie wyszło jednak na dobre i sam zawodnik nie ma pretensji, a zapytany o tę sytuację odpowiedział z uśmiechem na ustach.
– Nie wiem czemu nie jechałem (śmiech). Musisz zapytać trenera. Ale nie patrze na to. Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Tak zrobiliśmy i udało nam się wygrać w dwumeczu.
Teraz rybniczan czeka starcie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Wiadome jest, że przystąpią oni bez Patricka Hansena, lecz z pewnością będą chcieli pojechać jak najlepiej i zameldować się w wielkim finale. Czech nie spoczywa na laurach i już następnego dnia brał udział w słowackiej Zlatej Prilbie SNP. Mecz w Rybniku będzie miał bowiem miejsce dopiero w drugi weekend września.
– Zobaczymy, jak poukładają się playoffy. Przede mną bardzo dużo pracy. Chciałbym się ustabilizować punktowo i jechać cały czas do przodu. Teraz mam turnieje indywidualne, więc chcę parę rzeczy spróbować, dopasować i robić jak najwięcej punktów – zakończył zawodnik ROW-u Rybnik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!