Za nami już półmetek jeśli chodzi o tegoroczny cykl Grand Prix. W nim przewodzi Bartosz Zmarzlik, lecz za nim jest duża grupa pościgowa. Na jej czele znajduje się Jack Holder.
To właśnie też młodsi z braci wydaje się być najgroźniejszym rywalem w walce Polaka o kolejny tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Tak uważa też Chris Holder, czyli czempion z roku 2012. Uważa on, że tegoroczna rywalizacja i ostateczny triumf w Indywidualnych Mistrzostwach Australii sprawiły, że wzniósł się jeszcze wyżej niż dotychczas i teraz zbiera tego efekty. Wobec tego nie jest zaskoczony dyspozycją 27-latka.
– Wcale się nie dziwię – mieszkałem z nim prawie całe życie i widziałem, ile wkłada w to pracy. Myślę, że miał mały punkt zwrotny zimą, kiedy wróciliśmy do Australii i wystąpiliśmy w mistrzostwach Australii. Walczył z Doylem i szło mu na tyle dobrze, że wszystko rozstrzygało się do ostatniego biegu. Jack musiał znaleźć się w pierwszej dwójce i wygrał turniej, co wymaga dużo determinacji, i siły. Nie zwyciężył w tylu rundach, ale zbierał punkty przez cały cykl i to było to, co trzeba było robić. Kiedy pojawiła się presja, trzymał nerwy na wodzy i myślę, że to go wzmocniło – powiedział.
W minionym roku młodszy z braci zadebiutował jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Wraz z Danielem Bewleyem wskoczyli bowiem za zawieszonych Rosjan. O ile wtedy nie zdołał ani razu stanąć na podium, to ta sytuacja zmieniła się w tym sezonie. Trzykrotnie wracał do domu z pucharami, a podczas rundy w Warszawie był bardzo blisko wygranej. Prowadził bieg finałowy, lecz z torem zapoznał się Jason Doyle, a sędzia zarządził powtórkę bez Australijczyka. Starszy brat uważa, że pierwszy triumf sprawi, że Jack będzie jeszcze groźniejszym rywalem dla pozostałych.
– Jack leci trochę poza radarem, a to jest niebezpieczne, ponieważ w każdej rundzie zdobywa punkty, ale też nie jest jeszcze w najlepszej formie. Kiedy odniesie swoje pierwsze zwycięstwo, popchnie go to jeszcze bardziej. Warszawa mogła go złamać, ale stało się odwrotnie i od tego czasu jest nawet lepiej – kontynuował w rozmowie z MonsterEnergy.
Po pięciu rundach Bartosz Zmarzlik ma nad młodszym z braci Holderów przewagę 21 punktów. Wydaje się zatem, że Polak pewnie zmierza po kolejny tytuł Mistrza Świata. Chris natomiast uważa, że sytuacja może się jeszcze zmienić, a w głównej roli ma wystąpić właśnie Jack Holder. Jego zdaniem przy wywieraniu odpowiedniej presji jest w stanie wyrwać tytuł z rąk Polaka.
– Z pewnością może wyprzedzić Zmarzlika, ale nie jest to łatwe. Bartek jest niesamowity, ale kiedy jest pod presją, zaczyna robić rzeczy, których normalnie by nie zrobił. Jeśli Jack będzie w stanie wywierać presję, to nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Nie okazuj mu zbyt wiele szacunku, nie zostawiaj mu otwartych drzwi i buduj presję, a nigdy nie wiadomo – zakończył Chris Holder.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!