Z pewnością nie tak sobie wyobrażał mecz w Landshut Paweł Trześniewski. Upadł bowiem w pierwszym starcie i nie kontynuował zawodów.
Po zapaleniu zielonego światła rybnickiego juniora pociągnęło, wjechał w taśmę i ostatecznie zanotował świecę. Przez długi czas Trześniewski nie podnosił się z toru, a nawet na moment zawitał do ambulansu. Ostatecznie jednak wrócił do parku maszyn o własnych siłach, lecz na torze go już nie oglądaliśmy. W czwartym biegu z rezerwy taktycznej zmienił go Kacper Tkocz, zaś później nie pojawił się pod taśmą startową, a sędzia wykluczył go za przekroczenie czasu dwóch minut. Ostatecznie ROW musiał uznać wyższość gospodarzy, a na tablicy wyników widniał wynik 50:40.
To z kolei zrodziło wiele pytań jeśli chodzi o dalszą dyspozycję rybnickiego zawodnika. W poniedziałkowy wieczór poznaliśmy jego stan zdrowia i ewentualny czas na rekonwalescencję. Po wypadku doznał on bowiem wstrząsu mózgu. Na tę chwilę jednak nie ma żadnego zagrożenia, by nie wystąpił on w rewanżowym spotkaniu z Trans MF Landshut Devils. Z pewnością jest to świetna wiadomość zarówno dla klubu, jak i kibiców zielono-czarnych. Trześniewski jest bowiem liderem formacji młodzieżowej, a na domowym owalu jego średnia wynosi niemal 1,500 punktu na bieg.
Rybniczanie na półmetku sezonu zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Ścisk w tabeli 1. Ligi Żużlowej jednak powoduje, że ROW traci zaledwie dwa punkty do aktualnego wicelidera, a więc Ostrovii. W pierwszej części sezonu zanotowali dobre wyniki zarówno w Ostrowie Wielkopolski, jak i Poznaniu co daje im spore szanse na punkt bonusowy. Przypomnijmy, że przed sezonem ekipa prowadzona przez Antoniego Skupienia była stawiana w roli czarnego konia, lecz dotychczas do tego sporo im brakuje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!