Być może już niebawem polski żużel na lodzie powiększy swoje grono. Kandydatem do jazdy pod biało-czerwoną flagą jest bardzo młody, szesnastoletni zawodnik. Poznajcie Sebastiana Reitsmę, z którym serwis speedwaynews.pl przeprowadził wywiad w miniony weekend podczas zawodów szwedzkiej Superligi.
Dla bardziej zagorzałych fanów lodowego ścigania, nazwisko Reitsma nie jest obce. Ojciec naszego rozmówcy – Simon to doświadczony holenderski zawodnik, który miał okazję na zaprezentowanie się przed laty przed polską publicznością, chociażby w Sanoku. Teraz w jego ślady idzie Sebastian, którego mama jest Polką. Jeśli wszystko pójdzie po myśli polsko-holenderskiej rodziny, możliwe że niedługo Michał Knapp nie będzie jedynym, który reprezentuje w ice speedwayu nasz kraj. Zapraszamy do przeczytania rozmowy!
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Sebastian, jesteś bardzo młodym zawodnikiem, który dopiero zaczyna swoją przygodę z lodowym speedwayem. Na początek powiedz więc proszę, jak to się stało, że poszedłeś w tę stronę.
Sebastian Reitsma (reprezentant Holandii w ice speedwayu): – Tak naprawdę, to pierwszy raz siedziałem na motocyklu do ice racingu już, gdy miałem dziesięć lat. Miłością do tego sportu zaraził mnie mój tata, który przez długi czas startuje na żużlu na lodzie. Przez pierwsze sześć lat odbywałem głównie treningi. W końcu udało się wystartować w normalnych zawodach, a było to w Heerenveen podczas turnieju Roelofa Thijsa w ubiegłym sezonie. Zdobyłem wówczas osiem punktów i zająłem dziesiąte miejsce w swoim debiucie w oficjalnych zawodach.
– Jesteś teraz w Szwecji. Jakie są twoje plany związane z pobytem w tym kraju? Wcześniej rozmawiałem z Simonem – twoim tatą, który powiedział, że będziesz miał napięty grafik startowy.
– Przyjechaliśmy do Szwecji, gdzie zostaniemy przez trzy najbliższe tygodnie. Po pierwszych treningach czeka nas bardzo duże wyzwanie. W Örnsköldsvik wezmę udział w Rundzie Kwalifikacyjnej do Indywidualnych Mistrzostw Świata w ice speedwayu. To nie będzie jednak koniec, bo w dwa kolejne weekendy również zaplanowane mamy zawody. W czasie pomiędzy nimi będziemy krążyć po okolicy i szukać odpowiedniego miejsca do nabierania coraz większego doświadczenia. Jeśli pogoda dopisze, to będziemy jeździć również na jeziorach.
– Podobnie, jak wszyscy, którym zależy na regularnym rytmie startowym, szukacie treningów w Skandynawii. Powiedz, jak to wygląda w twoim kraju, bo jak się domyślam, tam jest o jazdę bardzo ciężko…
– My mamy bardzo duży problem z zaliczaniem treningów u siebie w Holandii. Wszystko przez brak zimy i ujemnych temperatur. Przez to, nie ma miejsc, gdzie można byłoby wyjechać motocyklem z kolcami w oponach. Co roku podróżujemy zatem do Szwecji, czy Finlandii, by tam szukać zimy i przygotowywać się do jazdy. Przez całe lato trenujemy w innych dostępnych formach. Uczestniczę w różnych zawodach motocrossu, a także w wyścigach na grasstracku. Takich eventów jest na szczęście w Holandii pod dostatkiem.
– Powiedziałeś wcześniej, że po eliminacjach do mistrzostw świata czekają cię kolejne zawody. Powiedz proszę coś więcej na ten temat.
– Tak się składa, że będę jeździł w rozgrywkach Allsvenskan, czyli drugim poziomie szwedzkiej ligi. Niclas Wattman zaprosił mnie do reprezentowania ekipy drużynowych mistrzów kraju, czyli ÖMK Rundbany Örnsköldsvik. Będę miał okazję do startu w najbliższych czterech meczach.
– Twój tato wspomniał, że swoją przyszłość z lodowym żużlem pragnąłbyś wiązać z Polską.
– Bardzo chciałbym reprezentować Polskę w ice speedwayu. Mam polskie obywatelstwo, tak jak i holenderskie. Dysponuję niestety tylko jednym paszportem, gdyż w Holandii prawo dopuszcza tylko taką możliwość.
– Jak się domyślam, masz na myśli starty w reprezentacji, jeśli tylko pojawiłaby się taka sposobność.
– Jeśli tylko będzie taka opcja, chciałbym jeździć pod polską flagą. Moja mama jest Polką, a ja chciałbym przyczynić się do rozwoju tej dyscypliny właśnie w kraju nad Wisłą. Z wielką przyjemnością wystartowałbym w drużynie razem z Michałem Knappem, a także z Jasperem Iwemą, gdy ten w przyszłym roku powróci do ścigania.
– Na tę chwilę problemem jest jednak to, że od 2020 roku nie odbyły się ani razu Drużynowe Mistrzostwa Świata…
– Zdajemy sobie sprawę, że Drużynowych Mistrzostw Świata nie było od kilku sezonów. Natomiast wiemy, że zgłoszenie gotowości kolejnej reprezentacji byłoby dużym zwiększeniem szans na to, że ktoś pochyli się nad ponowną organizacją takich zawodów. Jeśli moglibyśmy razem tworzyć i reprezentować polską drużynę, na pewno wpłynęłoby to in plus dla kibiców, a także całego sportu.
– Kto jest twoim wzorem do naśladowania?
– Największym moim idolem ice speedwaya jest mój tato (śmiech). Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to nie mogę wymienić jednej osoby, bo każdy pochodzi z innego kraju i każdy ma inną technikę jazdy. Wszyscy ścigają się w nieco inny sposób, a także dysponują innym sprzętem.
– Przedstaw więc pokrótce swojego tatę naszym czytelnikom.
– Mój tata rozpoczął ściganie na poważnie dopiero, gdy miał 36 lat. Raz pojechał do Szwecji, ktoś go tym sportem zafascynował i tak już później zostało. Ojciec brał udział w zawodach w Austrii, Berlinie, Inzell, a także w Polsce – w Sanoku.
– Dziękuję Sebastian za rozmowę. Samych trójek w eliminacji, jak i rozgrywkach ligowych! Do zobaczenia!
– Do zobaczenia! Pozdrawiam kibiców z Polski!
Sebastian, jego ojciec Simon, jak i mama Magdalena liczą na wsparcie ze strony polskich kibiców. Szesnastolatek w tym roku debiutować będzie przed naszą publicznością. W Sanoku w dniach 25-26 lutego Sebastian wystartuje w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. Cała rodzina ma nadzieję na to, że występ na Podkarpaciu przyczyni się do zainteresowania ze strony PZM w kontekście możliwości dalszego rozwoju w dyscyplinie jako polski zawodnik.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!