Powoli zbliżamy się ku końcowi, jeśli chodzi o cykl "Rzutem Oka". W czwartkowym "wydaniu" zaprezentujemy szóstą ekipę zeszłorocznych rozgrywek - Fogo Unię Leszno.
Choć leszczynianie bardzo dobrze rozpoczęli ubiegły sezon, to im trwał on dłużej, tym większe problemy miała drużyna. Przez cztery rundy w PGE Ekstralidze byli niepokonani, a pierwszą porażkę zaliczyli w Lublinie przeciwko tamtejszemu Motorowi. To także z późniejszym Drużynowym Mistrzem Polski „Byki” zmierzyły się w ćwierćfinale i podobnie jak w fazie zasadniczej musieli uznać ich wyższość. Ligowy sezon podopieczni Piotra Barona zakończyli jeszcze w sierpniu, a działacze mieli sporo czasu, by zmienić koncepcję budowania drużyny.
Krajowi seniorzy (Janusz Kołodziej, Bartosz Smektała, Grzegorz Zengota): 4
Tak też się stało. Wraz z ostatnim spotkaniem na stadionie im. Alfreda Smoczyka oficjalnie z kibicami pożegnał się wychowanek, Piotr Pawlicki. Zawodnik, który w listopadzie skończy 29 lat, przez długi czas był także kapitanem drużyny i jej podporą. W ostatnich latach jednak jego wyniki pogorszyły się a on sam by ratować karierę, zdecydował się odejść z macierzystej drużyny. W zamian do Leszna powrócili Bartosz Smektała i Grzegorz Zengota.
Opaskę kapitańską jeszcze w trakcie sezonu przejął Janusz Kołodziej. Popularny „Koldi” mimo tego, że nie jest wychowankiem Unii, to przez kibiców jest traktowany jak swój. Stało się tak przez przywiązanie do „Byków”. Kołodziej niejednokrotnie mówił, że otrzymywał lepsze oferty niż te z Leszna, ale i tak decydował się pozostać. W ostatnim sezonie był jednym z najlepszych zawodników zarówno w PGE Ekstralidze, jak i całej Europie. W najlepszej lidze świata zdobywał średnio 2.427 punktu na bieg, co było wynikiem gorszym jedynie od mistrza świata — Bartosza Zmarzlika i Nickiego Pedersena. Przez długi czas przewodził także w cyklu SEC. Słabszy występ w ostatniej rundzie zdecydował jednak, że Kołodziej mógł zadowolić się jedynie srebrnym medalem.
Po dwóch latach spędzonych pod Jasną Górą do Leszna wraca Bartosz Smektała. Gdy odchodził z macierzystego zespołu, to obie strony czuły niesmak, lecz ich drogi szybko się skrzyżowały. Występy Smyka z „Lwem” na piersi pozostawiały wiele do życzenia. Chociaż w ostatnim sezonie poprawił średnią o blisko 0.14 punktu to w dalszym ciągu było to za mało by zadowolić tamtejszych kibiców. Podobnie jak Kołodziej startował w cyklu SEC i tak samo na „ostatniej prostej” przegrał utrzymanie. Przed rundą w Pardubicach był na piątym miejscu, ale na czeskim owalu zdołał zgromadzić jedynie trzy punkty i zmagania zakończył na ósmej lokacie. Zawodnik i klub liczą jednak, że wśród dobrze znanych ludzi powróci na poziom, który prezentował jeszcze za czasów juniora.
Smektała nie jest jednak jedynym zawodnikiem, który po przerwie ponownie pojedzie w barwach Unii. Po pięciu latach z „Bykiem” na piersi zaprezentuje się też Grzegorz Zengota. Wraca tym samym do startów w PGE Ekstralidze czterech latach. Ostatnie trzy sezony spędził bowiem na jej zapleczu, po groźnej kontuzji nogi przed sezonem 2019. Jego powrót do Leszna zachwycił kibiców klubu. Na mediach społecznościowych można było zauważyć euforię z tym związaną, gdyż Zengi z kibicami jest związany szczególną więzią. Jak się później okazało, ona też miała wpływ na powrót do klubu.
Zagraniczni seniorzy (Chris Holder, Jaimon Lidsey, Nazar Parnicki): 3.5
Spore zmiany w zespole Piotra Barona zaszły z kolei, jeśli chodzi o zagraniczną część składu. Z ekipą z Wielkopolski pożegnał się David Bellego oraz mimo wstępnego porozumienia z działaczami Jason Doyle. Styl, w jakim zrobił to Australijczyk, pozostawił wiele do życzenia, co mają mu za złe zarówno w klubie, jak i kibice „Byków”. Liczba zawodników z tego kraju będzie się jednak zgadzać, gdyż nowym nabytkiem Unii został Chris Holder. Do ekstraligowego zestawienia został powołany także Ukrainiec — Nazar Parnicki.
Mistrz Świata z roku 2012 ma być tym, który wraz z Januszem Kołodziejem pociągnie zespół ku fazie play-off. W minionym sezonie po raz pierwszy od roku 2007 nie reprezentował barw klubu z Torunia, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego średnia wzrosła o niemal 0.4 punktu co przełożyło się na wysoką, trzynastą średnią wśród zawodników w PGE Ekstralidze. Ostrovia spadła, a Holder jako jedyny zawodnik pozostał na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kibice, którzy śledzili ostatnie występy zawodnika w IM Australii mogą jednak się martwić. Starszy z braci ani razu nie zdołał wejść do finału, a zmagania zakończył na odległej, siódmej pozycji.
Rolę zawodnika U24 w dalszym ciągu będzie pełnić Jaimon Lidsey. Przed Australijczykiem ważny sezon, gdyż ostatni w tym gronie. W związku z tym, jeśli chce pozostać w PGE Ekstralidze, to musi pokazać się z bardzo dobrej strony. Ostatni sezon w jego wykonaniu był bardzo podobny do tych poprzednich. Ani nie zachwycił, ani nie zawalił, wobec czego nikt nie miał pretensji do jego dyspozycji. Miewał zarówno występy lepsze, jak i gorsze. Trzykrotnie natomiast kończył spotkania z dwucyfrowym wynikiem. Po powrocie do Australii pozostał w kontakcie z motocyklem. Nie będzie jednak tego dobrze wspominać. W Indywidualnych Mistrzostwach Australii za rok 2022 upadł, co zakończyło się złamanym nadgarstkiem i przerwą w przygotowaniach.
Jeszcze rok temu natomiast nikt nie znał Nazara Parnickiego. Szesnastolatek z Ukrainy znalazł się w Lesznie z powodu sytuacji za naszą wschodnią granicą. Został obdarzony dużym zaufaniem i pomocą przez wszystkie osoby związane z klubem. Szybko zaczął się rozwijać i tym samym odpłacać Piotrowi Rusieckiemu i spółce. Pod koniec sezonu zaczął wygrywać z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. Z bardzo dobrej strony pokazał się w Rybniku zarówno podczas turnieju jubileuszowego, jak i później rozegranych Mistrzostwach Śląska. Z tego powodu i zdanego egzaminu na licencję Ż szybko stał się obiektem zainteresowania klubów. Na tę chwilę nie ma jednak mowy o jego startach jako Polak.
Juniorzy (Damian Ratajczak, Hubert Jabłoński, Antoni Mencel, Maksym Borowiak, Tobiasz Jakub Musielak, Jakub Oleksiak): 3.5
Jeśli chodzi o formację młodzieżową to Fogo Unia Leszno ma ją najlepiej rozwiniętą. W swojej kadrze mają nadmiar juniorów, co dla co najmniej jednego z nich zakończy się wypożyczeniem do innego zespołu. Chętnych na nich nie brakuje, co świadczy o tym, jak dobrą robotę wykonuje Roman Jankowski. Już przed sezonem jest nadmiar zawodników, a kolejni czekają w kolejce do egzaminu na licencję Ż.
W ubiegłym sezonie podstawową parę tworzył duet Ratajczak-Jabłoński. O obu mówi się jako o wielkich nadziejach zarówno leszczyńskiego, jak i polskiego żużla, lecz poprzednie rozgrywki w ich wykonaniu pozostawiały wiele do życzenia. Starszy z tego duetu zdołał awansować do finału IME U19, gdzie zajął szóstą lokatę. Potencjał w zawodniku widzi także Rafał Dobrucki, który nominował go do żużlowej Reprezentacji Polski na przyszły rok. Hubert Jabłoński w minionym sezonie został wrzucony na głęboką wodę. Był to bowiem dopiero pierwszy rok, w którym mógł startować w rozgrywkach ligowych. Chociaż zaczął go wyśmienicie, to w późniejszej części sezonu zapłacił frycowe.
Zarówno Mencel, jak i Borowiak sezon skończyli w barwach Falubazu Zielona Góra. Wspomogli oni ekipę siedmiokrotnych Drużynowych Mistrzów Polski w walce o powrót do PGE Ekstraligi. Chociaż zaprezentowali się przyzwoicie to ekipa spod szyldu „Myszki Miki” kolejny rok spędzi także w 1. Lidze Żużlowej. Zawodnicy jednak dobrze wspominają okres, który spędzili w województwie lubuskim i niewykluczone, że któryś z nich ponownie będzie bronić barw Falubazu.
Średnia: 3.67
Od momentu, kiedy Fogo Unia Leszno zakończyła seryjnie zwyciężać w rozgrywkach, to słabnie. Z klubu odchodzą kolejni klasowi zawodnicy, a w ich miejsce ściągani są Ci, którzy mogą zaskoczyć, lecz nie muszą. Podobnie jest i przed tegorocznym sezonem. Leszczynianie nie są wskazywani wśród drużyn walczących o najwyższe cele i ma to dobre uzasadnienie. Jeśli jednak zawodnicy dogadają się zwłaszcza z torem przy ulicy Strzeleckiej, to mogą zaskoczyć niejedną drużynę. Pierwszy mecz może odegrać dużą rolę w dalszym sezonie. Na stadionie im. Alfreda Smoczyka podejmować będą bowiem zespół Cellfast Wilków Krosno, który „wyrwał” Bykom Jasona Doyle’a.
Przypominamy, że cykl „Rzutem oka” pojawia się trzy razy w tygodniu – we wtorki, czwartki i soboty. Kolejny odcinek pojawi się więc już w najbliższą sobotę a ekipą, którą przedstawimy będzie Betard Sparta Wrocław.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!