Wydaje się, że ZOOLeszcz GKM Grudziądz dostał na otwarcie bardzo niewygodnego rywala. Podopieczni Janusza Ślączki w Wielką Sobotę zmierzą się z Włókniarzem Częstochowa i nie będą faworytem. Menadżer jednak uspokaja i dostrzega szansę na pokuszenie się o niespodziankę.
W ubiegłym roku miało być jak nigdy, ale kontuzje i słabsze występy sprawiły, że było jak zawsze. Kibice ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz liczą, że ich ulubieńcy wreszcie zdołają awansować do fazy play-off i przełomowy ma być 2023 rok. Do zespołu dołączyli Max Fricke, Mateusz Szczepaniak oraz Gleb Czugunow. Realne jest także wzmocnienie w postaci polskiego obywatelstwa dla Wadima Tarasienki. Czy to będzie „ten” rok? Przy Hallera wszyscy wierzą, że tak.
Trudny początek?
Na inaugurację grudziądzan czeka jednak bardzo trudne zadanie. Do Częstochowy przyjadą „Lwy” z Częstochowy. Choć biało-zieloni zwykle mają w Grudziądzu problemy, to na wiosnę będą raczej faworytem. – Mamy bardzo mocną drużynę na pierwszy mecz. Będziemy musieli bardzo dobrze przygotować się do tego spotkania. Ekipa z Częstochowy ma świetnych zawodników. Zdarzało się jednak, że dobrym drużynom coś nie wychodziło – zaznacza Janusz Ślączka.
Kolejne kolejki mogą okazać się sądne. GKM zmierzy się ze eBut.pl Stalą Gorzów i Fogo Unią Leszno, czyli zdaniem wielu pozostałymi kandydatami do play-offów. Menadżer GKM-u nie podejmuje się osądu dotyczącego układu spotkań. – Czy terminarz jest ciężki lub łatwy? Trudno powiedzieć, kto i z jaką będzie dyspozycją na początku sezonu – stwierdza w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Ubiegły sezon upłynął pod znakiem wielu innowacji. Chyba największą było pojawienie się Ekstraligi do lat 24, która w Grudziądzu pozwoliła na odkrycie Emila Breuma. Teraz przy Hallera szansę otrzymają kolejni zawodnicy. – Zawodnicy mają dzięki temu dużo jazdy i imprez. Jest spora selekcja, a kluby kontraktują żużlowców pod względem przyszłości. Też bym był za tym, aby brać zawodników z 1. i 2. Ligi, bo nie brakuje tam takich, którzy chcą się rozwijać – uważa Janusz Ślączka.
Gorącym tematem zimy były jak co roku zmiany w przepisach. Niczym bumerang powracają zwolennicy startów zagraniczną młodzieżą, także na pozycjach juniorskich. Janusz Ślączka jest jednak konserwatystą i wolałby minimalizować liczbę gości zza granicy. – Jeżeli mamy promować polski sport i zawodników, to jestem za tym, aby w kadrach U24 jeździło nie więcej niż dwóch żużlowców zagranicznych, a reszta to Polacy, aby się szkolili. W 1. i 2. Lidze są też utalentowani zawodnicy i młodzi, którzy chcieliby pojeździć. Żeby podnieść poziom, muszą dużo startować – uważa doświadczony menadżer.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!