Południowo-wschodnia część Australii od kilku tygodni zmaga się z wysokim poziomem wód. Powódź nie omija Mildury i znajdującego się tuż nad rzeką Murray stadionu żużlowego. Woda wdarła się już na sam obiekt.
O zagrożeniu dla Olympic Park pisaliśmy już pod koniec listopada. Znany tor żużlowy wraz z całą infrastrukturą został zabezpieczony, ale niestety przegrywa walkę z żywiołem. Powódź cały czas nie daje wytchnienia, a poziom rośnie. Jak informują tamtejsi działacze, woda zalała już częściowo tor oraz pomieszczenia gospodarcze stadionu.
W przypadku toru w Mildurze szczególnie niekorzystne jest położenie. Olympic Park znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Murray. Wylewająca się z koryta rzeki woda bardzo szybko dotarła na obiekt. Był on dobrze przygotowany na podtopienia, jednak skala przerosła szacunki ekspertów. Woda bowiem już teraz przekracza przewidywania z początku powodzi.
Storpedowane plany
Zanim powódź nawiedziła niewielkie miasteczko na północy stanu Wiktoria, zdążyło się tam odbyć w tym sezonie kilka imprez. Na początku listopada wywodzący się z Mildury Jaimon Lidsey zwyciężył w stanowych mistrzostwach.
Olympic Park miał być także areną zmagań podczas jednej z pięciu rund IM Australii w styczniu. W zaistniałych okolicznościach oczywiście wypadł z kalendarza. Działacze zapowiadają powrót do funkcjonowania w lutym, ale nie będzie to łatwe. Władze miasta już teraz przyznają, że powrót do normy nie będzie szybki.
Największa powódź od lat
To w ogóle nie będzie łatwa zima dla mieszkańców stanu Wiktoria oraz Nowej Południowej Walii, a także Australii Południowej. To stany dotknięte niszczycielskim żywiołem. Powódź jest skutkiem zjawiska La Niña, które wywołuje wzmożone opady w tej części kraju. Tegoroczne poziomy wód są jednak największe od lat i porównuje się je do wielkiej powodzi z 1956 roku.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!