Niedzielny finał eWinner 1. Ligi Żużlowej w Zielonej Górze będzie dla Piotra Protasiewicza ostatnim spotkaniem w zawodowej karierze. „PePe” ma duże oczekiwania wobec samego siebie, bo chciałby jak najlepiej pożegnać się z kibicami na domowym obiekcie.
Kapitan nie najlepiej wspomógł drużynę podczas pierwszej odsłony finałowej rywalizacji. Piotr Protasiewicz nie wywalczył w Krośnie choćby punktu, a Falubaz przegrał tamto spotkanie 10 punktami. Na swoim terenie odrobienie takiej straty wydaje się w zasięgu zielonogórzan, ale nie będzie to zadanie łatwe. Jakby ciężaru gatunkowego było mało, dla Protasiewicza będzie to pożegnanie z karierą i szansa na kapitalne zamknięcie kilku dekad ścigania.
10 punktów? Dużo
10 punktów to dość bezpieczna przewaga, ale Stelmet Falubaz na swoim terenie jest piekielnie mocnym zespołem. Od kilku dni trwa debata, czy taka różnica to dużo czy mało. – Dużo. To jest dużo, bo nie wiemy, jak się potoczy mecz. Możliwości i scenariuszy jest wiele i korzystniej byłoby mieć jakiś zapas. Wiemy, jak wygląda sytuacja i że musimy gonić. To mecz dwóch najmocniejszych drużyn w lidze – mówi przed spotkaniem Piotr Protasiewicz. – Z drugiej strony jedziemy u siebie. Każdy z nas troszeczkę lepiej powinien się czuć na tym obiekcie niż w Krośnie – dodaje kapitan „Motomyszy” w rozmowie z zuzel.falubaz.com.
Dopiero na kilka dni przed spotkaniem zapadła decyzja dotycząca udziału fanów. Wojewoda Lubuski nie zdecydował się na zamknięcie W69 i Protasiewicz ostatni mecz w karierze przejedzie przy pełnych trybunach zielonogórskiego stadionu. Na decyzję nie oczekiwał jednak w napięciu. – Na niektóre decyzje nie mamy wpływu i na nią nie czekałem, bo przygotowuję się do meczu. Dla mnie to będzie trudna niedziela. Nie tylko z tytułu emocji i walki o finał, ale także innych powodów.
Szansa na złotą klamrę
Te inne powody to wspomniane zakończenie kariery. „PePe” stanie przed wielką szansą na napisanie pięknej historii i przyczynienie się do powrotu do PGE Ekstraligi po rocznej przerwie. Dla Falubazu od początku był to jedyny cel na ten sezon. – Jaki by ten mecz nie był, to dla mnie byłby to mecz z dodatkowym obciążeniem i smakiem oraz oczekiwaniami, przede wszystkim względem siebie. Chciałbym się godnie pożegnać, ale na pewno łatwo nie będzie. Spodziewam się trudnego meczu, zwłaszcza dla mnie – zakończył Piotr Protasiewicz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!