Birmingham Brummies ma w tym sezonie wiele problemów. Klub jest po zmianie właściciela i nie wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik. Włodarze mają jednak ambitne plany na przyszły rok.
Klub z drugiej największej aglomeracji na wyspach przechodzi obecnie burzliwy okres. Pod koniec ubiegłego roku zmienił się właściciel, a w ostatnich tygodniach Brummies mieli tylko jednego zawodnika zdolnego do jazdy. Ponadto zespół z Birmingham zajmuje ostatnie miejsce w tabeli SGB Championship. Nowy właściciel drużyny przyznaje, że początkowe niepowodzenia nie pokrzyżują jego planów. – Cała dotychczasowa przygoda z Brummies to prawdziwy rollercoaster. Przygotowaliśmy biznesplan na 12 miesięcy, ale klub przejęliśmy dopiero w grudniu. To spowodowało, że niektóre sprawy zajęły więcej czasu. Z planu na jeden roku zrobił się dwuletni. Już teraz patrzymy w przyszłość. W sezonie 2023 nie chcemy popełnić błędów z obecnej kampanii – powiedział klubowym mediom Nigel Tolley, dyrektor i współwłaściciel Birmingham Brummies.
Włodarze klubu nie chcą znowu być czerwoną latarnią ligi. Tolley przyznaje, że mierzy dużo wyżej. – Moim głównym celem jest awans do przyszłorocznych play-offów. Zimą kilka spraw potoczyło się zbyt wolno więc kiedy byliśmy gotowi do działania, wielu żużlowców było już dogadanych z innymi klubami. Wierzę, że przed następnym sezonem wszystko pójdzie dobrze i będziemy mieli większe pole manewru na rynku transferowym. Jesteśmy po słowie z kilkoma zawodnikami. Wyrazili oni chęć jazdy dla Brummies w przyszłym sezonie. Biorąc pod uwagę ich siłę i jeszcze jednego lub dwóch zawodników, których mamy na celowniku myślę, że przyszłoroczne play-offy są w naszym zasięgu. Jestem pewny, że zbudujemy drużynę, z której kibice będą dumni – zakończył Tolley.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!