Szymon Woźniak zajął w sobotniej rundzie cyklu Speedway Grand Prix 14. miejsce. Żużlowcowi Moje Bermudy Stali Gorzów szyki nieco pomieszała pogoda. Zdaniem Woźniaka organizatorzy nieco pospieszyli się ze startem turnieju.
29-letni zawodnik po raz drugi w karierze otrzymał szansę rywalizacji ze ścisłą światową czołówką. Woźniak nie ma jednak szczęścia do pogody, bo podobnie jak przed czterema laty, zawody odbywały się po opadach, które utrudniły rywalizację. Część zawodników wyraźnie nie chciała ścigać się na wymagającym w początkowej fazie zawodów torze.
Wystarczyło kilka minut
Startujący z dziką kartą Woźniak nie narzekał, ale uważał, że organizatorzy pospieszyli się ze startem imprezy. Przerwa po opadach byłaby jego zdaniem wskazana. – Ja byłem w tej obsadzie gościnnie i jestem daleki od tego, by narzekać. Robiłem to, co do mnie należało. Uważam, że widowisko zyskałoby, gdybyśmy dali sobie 7 czy 10 minut na przeschnięcie. W Gorzowie jest specjalna szczotka, która zmiotłaby wodę i myślę, że jakość ścigania w pierwszej fazie zawodów byłaby inna – stwierdził po zawodach wychowanek Polonii Bydgoszcz.
Sytuacja na torze mocno się zmieniała i zawodnicy musieli reagować na wahania pogody. – Tak naprawdę mieliśmy trzy różne tory. Na początku było bardzo ślisko, potem nawierzchnia zaczęła się robić bardzo przyczepna, a na końcu tor stał się dość twardy – stwierdził Szymon Woźniak, który w takich warunkach zgromadził 4 punkty. – Po prostu sobie nie poradziłem. Źle dopasowałem sprzęt i nie mogłem połapać się w ustawieniach. W walce o IMŚ zawodnicy nie wybaczają błędów – wyjaśnił sympatyczny zawodnik.
Próba generalna przed GP Challenge?
W sierpniu Woźniak stanie przed szansą na wywalczenie prawa do startów jako stały uczestnik cyklu. Sam żużlowiec uważa, że czyni postępy, zwłaszcza w temacie podejścia mentalnego do zawodów. – Jestem odporniejszy psychicznie i to dobry prognostyk. Muszę tylko ciężko pracować, piąć się w górę. W przyszłość patrzę z optymizmem – mówił.
Już dzień później Szymon Woźniak ścigał się podczas meczu ligowego w Częstochowie. Według byłego mistrza Polski, jest to duże ułatwienie, bo można łatwo zapomnieć o wcześniejszym występie. – Bardzo dobrze pojechać od razu na mecz. Pojawia się wtedy sportowa złość. Tylko 24 godziny będę musiał „bujać się” ze złym nastrojem – zakończył Woźniak. Pod Jasną Górą 29-latek zdobył 6 punktów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!